
Grób Macieja Płażyńskiego w Bazylice Mariackiej
Fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Gdańsk zawsze pamięta
W czwartek, 10 kwietnia obchodzimy 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Z samego rana prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, w towarzystwie radnych Andrzeja Kowalczysa i Krystiana Kłosa, złożyła kwiaty przy grobie Macieja Płażyńskiego znajdującym się w Bazylice Mariackiej. Hołd byłemu wojewodzie gdańskiemu i byłemu marszałkowi Sejmu złożyli także marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk i wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. Obecna była też radna sejmiku pomorskiego Beata Dunajewska.
Dalszy ciąg artykułu pod Kalendarzem Wydarzeń
Polecamy wydarzenia w Gdańsku
- Pamięć jest zawsze ważna. My w Gdańsku pokazujemy, że o obywatelach naszego miasta, zwłaszcza tych, którzy zginęli w najtragiczniejszej katastrofie, która spotkała nas we współczesnych czasach, należy pamiętać. Dzieli nas natomiast to, jak ta katastrofa politycznie została wykorzystana. I ta rana, do tej pory nie jest zabliźniona - powiedziała dziennikarzom prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

Gdańscy samorządowcy przed grobem Macieja Płażyńskiego: prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i radni miejscy Andrzej Kowalczys oraz Krystian Kłos
Fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Wcześniej, jeszcze przed uroczystością z udziałem prezydent Gdańska, w kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej, gdzie pochowano Macieja Płażyńskiego, odbyła się msza św. w jego intencji z udziałem rodziny i bliskich. Nabożeństwo odprawił ks. prałat Ireneusz Bradtke, proboszcz parafii mariackiej.
Po krótkiej ceremonii w Bazylice Mariackiej prezydent Gdańska wraz z delegacją udała się na cmentarz Srebrzysko, gdzie znajdują się groby Anny Walentynowicz, Arkadiusza Rybickiego i Leszka Solskiego, którzy także zginęli w katastrofie smoleńskiej.

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk w Bazylice Mariackiej
Fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Człowiek nie do złamania
O osobiste wspomnienia związane z Maciejem Płażyńskim i Arkadiuszem Rybickim poprosiliśmy radnego miasta Gdańska Andrzeja Kowalczysa. Ich trójkę na wiele lat związała m.in. pasja do piłki nożnej i legendarne już dziś mecze pracowników spółdzielni "Świetlik".
- Macieja Płażyńskiego poznałem w 1984 r. kiedy wszedłem w szeregi “Świetlika” do pracy na wysokościach. Był wtedy naszym szefem, wyjątkowym super szefem. Tak jak był też wyjątkowym człowiekiem, niezwykle twardym i hardym - opowiada Andrzej Kowalczys.
Dodał, że przy takim charakterze, jaki miał Maciej Płażyński, nikt nie mógł nawet przypuszczać, że spotka go kiedyś takie nieszczęście.
- Znałem go jako osobę, która w bardzo trudnych okolicznościach, na dużych wysokościach malowała kominy i dźwigi, często z minimalnym zabezpieczeniem. Słyszałem kiedyś, jak trzykrotnie topił się w jeziorze Niegocin, kiedy lód się pod nim załamywał. Wielokrotnie był w sytuacjach skrajnych i trudnych, zachowując przy tym opanowanie. Był też wstrzemięźliwy w słowie, za czym kryła się duża empatia. Wiedzieliśmy, że zawsze możemy na niego liczyć - mówi Andrzej Kowalczys.

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz i radny Miasta Gdańska Krystian Kłos na cmentarzu Srebrzysko
Fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl
Na zawsze w sercu
Arkadiusza Rybickiego, zwanego przez kolegów "Aramem", Andrzej Kowalczys poznał wcześniej, jeszcze w latach 70. Miał wtedy bliskie relacje z jego młodszym bratem Sławomirem Rybickim (dziś senator RP).
- Przyjaźniliśmy się z "Aramem". Był świadkiem na moim ślubie. Pamięć o nim będę nosił w sercu do końca mojego życia. Żadne ciepłe słowa i wspomnienia nie zastąpią "Arama", którym wiele osób było zafascynowanych - podkreśla.
O tragedii pod Smoleńskiem w sobotni poranek 10 kwietnia 2010 r. Andrzej Kowalczys dowiedział się z telewizji Polsat, która podała, że samolot uległ awarii podczas lądowania.
- Już wtedy przeszło mi mrowie. Wiedziałem, że obaj są na pokładzie samolotu. Jeszcze w czwartek rozmawiałem z "Aramem". Cieszył się na ten wylot. W ostatniej chwili wszedł w skład tej delegacji - miał lecieć ktoś inny. Nigdy tam wcześniej nie był. "Aram" jeszcze w latach 70., kiedy był uczniem I LO namalował w okolicy stoczni napis “Katyń pamiętamy” - mówi Andrzej Kowalczys.
Czytaj także: Już 15 lat od katastrofy smoleńskiej. Przypominamy sylwetki ofiar z Pomorza
Kim byliby dziś w polityce i życiu publicznym Maciej Płażyński i Arkadiusz Rybicki, gdyby żyli? - Jestem pewien, że staraliby się łączyć, na pewno nie dzielić. Za życia dali tego wielokrotnie przykład - uważa Andrzej Kowalczys.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z 15. ROCZNICY KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ