• Start
  • Wiadomości
  • “120 uderzeń serca” Robina Campillo najlepszym filmem All About Freedom Festival 2017

“120 uderzeń serca” Robina Campillo najlepszym filmem All About Freedom Festival 2017

Film Robina Campillo został uznany przez jury festiwalu All About Freedom Festival za najlepszy w tej edycji konkursu. - Film Campillo jest opowieścią o ludziach, dla których nadaktywność jest najlepszym sposobem życia. Aż do końca - mówił w uzasadnieniu werdyktu przewodniczący jury, krytyk Tadeusz Sobolewski. - Filmy, które tu zobaczyliśmy nie dają smutnego obrazu świata, tylko realistyczny.
22.10.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Alain Mompert odebrał nagrodę w imieniu wyróżnionego reżysera Robina Campillo [w tle krytyk i przewodniczący festiwalu Tadeusz Sobolewski]

O nagrodę konkursową 11. edycji All About Freedom Festival w tym roku walczyło pięć tytułów: nominowana do Złotej Palmy na festiwalu w Cannes „Łagodna” Siergieja Łoźnicy, „Nie jestem twoim murzynem” Raoula Pecka, „W ułamku sekundy” Fatiha Akina, „A Ciambra” Jonasa Carpignano i „120 uderzeń serca” Robina Campillo.

Jury, w składzie którego zasiadali: doświadczony krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski, pisarka i felietonistka Agata Passent i jeden najciekawszych reżyserów młodego pokolenia, autor m.in. takich obrazów jak “Zjednoczone Stany miłości” czy “Płynące wieżowce” - Tomasz Wasilewski, przyznało Nagrodę AAFF - jednogłośnie - Robinowi Campillo za film “120 uderzeń serca”.

Campillo, francuski scenarzysta i reżyser filmowy o marokańskich korzeniach, znany polskiej widowni z filmu “Eastern Boys”, nie był obecny na gali. Przysłał jednak dźwiękową pocztówkę z podziękowaniami, a w jego imieniu nagrodę odebrał Konsul Honorowy Francji w Trójmieście Alain Mompert. Był to czek w wysokości 30 tys. zł, ufundowany przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i statuetka festiwalu, które wręczył wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski.


Tadeusz Sobolewski: Z tych filmów, nawet pesymistycznych, płynie wezwanie do aktywności, łączenia się

“120 uderzeń serca” to opowieść, której akcja toczy się na początku lat 90. we Francji, kiedy epidemia AIDS przybiera na sile, ale wobec choroby panuje zmowa milczenia, a firmy farmaceutyczne ukrywają wyniki testów nowego leku. Ten stan próbują przerwać aktywiści z paryskiego ACT UP, organizacji walczącej o prawa i życie zarażonych wirusem HIV. Na tym tle, surowym i niemal dokumentalnym rozgrywa się historia miłosna: nowy członek grupy, Nathan, cichy i nieśmiały - poznaje radykalnego bojownika Seana i zakochuje się w nim.

- W tym filmie organizacja ACT UP jawi się jako wspólnota solidarności zdolna przemówić do każdego widza - mówił w uzasadnieniu weryktu Tadeusz Sobolewski. - Ta opowieść budzi nostalgię, ukazuje rozgorączkowaną Europę po upadku muru berlińskiego, przywołuje czasy sprzed internetu, kiedy liczył się bardzo bezpośredni kontakt. Aktywiści z filmu wydają się być forpocztą przyszłej demokracji. W swojej najgłębszej romantycznej warstwie film Campillo jest opowieścią o ludziach, dla których ta nadaktywności jest najlepszym sposobem życia, aż do końca.

W programie całego festiwalu, który trwał od 13 do 21 października, widzowie mieli okazję zobaczyć 20 produkcji z całego świata - dokumentów i filmów fabularnych. Wśród nich dwie premiery na rynku polskim: dokument „Poetka z Arabii” (reż. Stefanie Brockhaus, Andreas Wolff) o kobiecie, która decyduje się wziąć udział w największym konkursie poetyckim w, zdominowanym przez mężczyzn, świecie arabskim, chociaż w twórczości krytykuje patriarchat i ekstremizmy oraz „Wielebny W.” (reż. Barbet Schroeder) o kontrowersyjnej postaci Czcigodnego Wirathu, który jest w Birmie wpływowym buddyjskim mnichem, a jednocześnie liderem antymuzułmańskiego ruchu.


Tadeusz Sobolewski - przewodniczący jury, Alain Mompert - Konsul Honorowy Francji w Trójmieście oraz wręczający nagrodę w imieniu prezydenta Gdańska, wiceprezydent miasta Wiesław Bielawski

- Spotkałem się z takim sformułowaniem, że filmy te przedstawiają smutny świat - mówi Tadeusz Sobolewski. - One pokazują coś innego. Muszę podzielić się z państwem pewnym doświadczeniem. Przyjechałem specjalnie nieco wcześniej do Gdańska, by zdążyć zobaczyć Muzeum II Wojny Światowej i jestem pod wielkim wrażeniem tej wystawy, która też jest pewnego rodzaju filmem. Tam jest taka sekwencja: wiemy już, co się dzieje w Europie przed 1939 rokiem i wchodzimy teraz na ulicę polskiego miasta. Szukamy na niej śladów tego, co przed chwilą zobaczyliśmy patrząc na specjalne “pokoje” Mussoliniego, Hitlera, Stalina. Ale niczego takiego tam nie ma. Wchodzimy za to do kina “Wanda”, a tam: “Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal, gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal”. O tym jest ta sekwencja: my nie chcemy wiedzieć, co przeżywa w tym czasie Europa, więc filmy, które zobaczyliśmy na AAF też nie dają smutnego obrazu świata. Tylko realistyczny. Solidarność to nie jest puste słowo. W filmie Campillo czuć nostalgię za latami 90., bo były to lata otwarcia, aktywności, solidarności. Teraz społeczeństwa są rozbite, zatomizowane - ale filmy festiwalu pokazują jakiś nowy rodzaj solidarności. To leitmotiv całego festiwalu. Z tych filmów, nawet pesymistycznych, płynie wezwanie do aktywności, łączenia się.


Podczas uroczystej gali, która kończyła festiwal, widzowie mieli okazję obejrzeć też najnowszy dramat Michaela Haneke, nominowany do Złotej Palmy w Cannes „Happy End”.



TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska