By dotrzeć do tego miejsca należy wejść do leśnego parku od strony parkingu przy ul. Jaśkowa Dolina, znajdującego się naprzeciw wejścia do Teatru Leśnego. Następnie należy kierować się w lewą stronę, ku ul. Sobótki. Przy nowym punkcie zamontowano solidne drewniane barierki, są też ławki i kosze na śmieci. Przede wszystkim jednak jest ciekawy widok, który niekoniecznie każdego może zachwycić. W oddali widać Zatokę Gdańską i pływające po niej łodzie, ale na pierwszym planie stoi... zrujnowana willa, należąca kiedyś do Telewizji Polskiej. Część osób obecnych na sobotniej uroczystości zwracała jednak uwagę na coś innego.
- Na drugim planie widzimy, niestety, bałagan urbanistyczny. Widać słynny blok "Dolarowiec", który wszedł w panoramę i ją zepsuł. Jako architekt muszę przyznać, że architekci, niestety, nie projektują przestrzenią. Oprócz tego, że liczą się elewacje i fasady, to trzeba patrzeć także na kontekst miejsca: jak wpisuje się dany obiekt w panoramę miasta. To przykre, bo została ona zepsuta. Mimo to uważam, że to dobry widok, bo można zobaczyć, jakich błędów nie popełniać w przyszłości. Ale, co warto zaznaczyć, widzimy też zatokę i drzewa - ocenia Małgorzata Kolesińska z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, która wzięła udział w sobotniej uroczystości.
Góra Jana to jeden z najstarszych publicznych krajobrazowych parków w Europie. Był on specjalnie zakomponowany tak, by można było spacerować i podziwiać widoki. Dlatego też to nie pierwszy punkt widokowy odsłonięty w tej części miasta.
Witold Burkiewicz , architekt krajobrazu z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, pomysłodawca "Spojrzenia na Gdańsk", przyznaje, że wykonać trzeba było sporo pracy przed otwarciem tego punktu widokowego.
- To bardzo trudne, żeby tak przyciąć drzewa, by nie zrobić im szkody, szczególnie jeśli chodzi o konary. Jak zawsze w takich sytuacjach, na drzewa musieli wejść alpiniści, a ja stałem na górze i mówiłem: "proszę ten konar..., proszę do tego miejsca..., proszę tyle...". I tak, kawałek po kawałeczku, było to odcinane, do momentu, kiedy mówiłem "stop, tyle wystarczy" - opowiada Witold Burkiewicz. - To nie jest żadna wycinka. Tu nie rosły żadne cenne drzewka. Niektóre były mniejsze, inne większe, część z nich była chora. Z nimi trzeba postępować mądrze i mieć na względzie to, jaką wartość ma drzewo.
Miejski architekt krajobrazu podkreśla, że widok może zachwycać, ale powinien mieć też walory edukacyjne, zarówno dla mieszkańców, jak i władz miasta, architektów czy urbanistów. I tak na pewno jest w przypadku punktu we Wrzeszczu.
- Chcę zwrócić uwagę, żebyśmy spojrzeli z miejsca, gdzie rzeczywiście możemy zobaczyć większy obszar przestrzeni miejskiej i to, jak jest ona kształtowana. Bo my tworzymy nie tylko rzeczy piękne, ale często także rzeczy szpetne. Istnieje coś takiego jak "zbrodnia w przestrzeni". Są miejsca, których nie możemy zasłonić, ponieważ mają one taką wartość, że nie można ich zniszczyć. Przestrzeni miejskiej nie można traktować jedynie w kategoriach działki deweloperskiej: do zabudowania bez kontekstu – zaznacza Burkiewicz.
Projekt “Spojrzenie na Gdańsk” rozpoczął się w październiku 2016 r. - wówczas przy Dworze I, przy ul. Polanki 125, odsłonięto jedyną zachowaną do dziś oś widokową z Dworów Oliwskich w kierunku morza. Kolejne dwa odsłonięte w październiku i listopadzie umiejscowiono we Wrzeszczu: pierwszy, z którego można zobaczyć morze, znajduje się w lesie przylegającym do ul. Podleśnej, kolejny na Górze Jana przy Jaśkowej Dolinie.
Jeszcze w tym roku odsłonięte zostaną kolejne cztery punkty widokowe. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni planuje oznakować wszystkie odsłonięte już punkty, by łatwiej mozna było je znaleźć w trakcie spaceru.