100-letnia gdańszczanka żyje dla innych

Recepta na długowieczność? – Kochać wszystkich – mówi Franciszka Goluch, gdańszczanka, która w czwartek świętowała swoje setne urodziny. – Przydaje się też pogoda ducha i pozytywne nastawienie do życia.
09.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Pani Franciszka Goluch obchodzi w tym roku setne urodziny.

Na uroczystość przyszło kilkudziesięciu krewnych cioci Frani – tak wszyscy o niej mówią. Miejsca nie zabrakło, gdańskie władze samorządowe zgodziły się bowiem, by uhonorować jubilatkę w Nowym Ratuszu. Taką uroczystość zorganizowano w tym miejscu po raz pierwszy.

Franciszka Goluch zamieszkała w Gdańsku w październiku 1945 roku. To oznacza, że obchodzi w tym roku w zasadzie dwa jubileusze – właśnie mija bowiem 70 lat, jak zamieszkała w mieście nad Motławą.

Do Gdańska przyjechała z miejscowości Rutka pod Terespolem, gdzie mieszkała do końca wojny. Opuszczone przez Niemców Ziemie Odzyskane stały się dla wielu Polaków Ziemią Obiecaną. Pani Franciszka przyjechała do Gdańska z ojcem. Z czasem dołączyli do nich matka i kilkoro z ośmiorga jej rodzeństwa.

Młodsza siostra 100-latki, Anna Kowalska, uważa ją za fenomen. – Ona „wyrasta” tam, gdzie jest potrzebna. Nie ma przeprowadzki, o której by się nie dowiedziała. Nawet jeżeli załatwiamy to dyskretnie, to i tak przybiegnie i wynosi, co może. Pakuje, pomaga. Jest niesłychanie dobrym człowiekiem – podkreśla pani Anna.

Pani Franciszka wspierała rodziców w wychowaniu młodszego rodzeństwa, za co do dzisiaj to rodzeństwo jest jej wdzięczne.

– Chodziła na moje wywiadówki, finansowała nawet moje studia. Jak robiłam doktorat, to przychodziła i gotowała dla nas obiady, bo ja nie miałam na to czasu – wspomina z uśmiechem pani Anna, młodsza od Franciszki o 19 lat.

– Mamy 23-letniego syna i najbardziej uwielbianą przez niego osobą, wśród starszych krewnych, jest ciocia Frania. Zawsze, kiedy ma urodziny, czeka na telefon od niej i życzenia. Nie ma urodzin, dopóki ciocia nie zadzwoni. A ona zawsze pamięta – śmieją się Małgorzata i Jerzy Karpińscy.

Troskliwość cioci Frani doceniają i młodsi, i starsi krewni. Między innymi Maciej Kowalski, dla którego 100-latka jest najstarszą siostrą jego babci.

– Kiedy byłem dzieckiem, to właśnie ona się mną opiekowała. Pobyt u niej zawsze bardzo miło wspominam. Tam zawsze było przyjemnie, dobrze się czułem w jej towarzystwie. Do dziś lubię do niej przychodzić w odwiedziny – przyznaje pan Maciej.

Elżbieta Lemańska, siostrzenica jubilatki, jest przekonana, że bez cioci Frani... ta rodzina nie istniałaby.

– Ona czuwa nad wszystkimi, wszystkim pomaga i wszystkich nas kocha. Czasem trzeba ją zatrzymać, żeby nie zrobiła więcej niż powinna. O wszystkich pamięta, do wszystkich dzwoni. Ma zapisane daty urodzin i ślubów całej familii. Ciocia prowadzi wielką księgę rodzinną i o nikim w niej nie zapomniała – zachwala pani Elżbieta. – Pamięta też o sąsiadach, kolegach i koleżankach z pracy.

Siostrzenica przyznaje, że pani Franciszka nie ma swoich dzieci. – Dlatego my wszyscy jesteśmy jej dziećmi, wnukami, prawnukami – podkreśla pani Elżbieta.

Małgorzata Karpińska, która jest córką brata 100-latki, zdradza, że pani Franciszka byłą dobrą znajomą Stanisława Sołdka. – On był dyrektorem stoczni „Wisła” w czasie, kiedy ciocia tam pracowała. A przepracowała tam ponad 30 lat. Była kierowniczką działu drzewnego – dodaje.

Zapewne ta znajomość przyczyniła się do tego, że pani Franciszka była... matką chrzestną pierwszego wodolotu „Zryw”.

W uroczystym fetowaniu jubileuszu w Nowym Ratuszu uczestniczył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Przyznał, że po raz pierwszy w historii tego budynku zorganizowano taką uroczystość. Zazwyczaj bowiem odbywają się tu śluby cywilne.

– Jubilatów na ogół odwiedzam w domu, ewentualnie w restauracji. A tym razem, z inicjatywy rodziny, pani Franciszka zaprosiła nas do ratusza – powiedział prezydent Adamowicz.

W Gdańsku mieszka obecnie 58 stulatków (mających 100 lat i więcej). Najstarszy gdańszczanin liczy sobie 107 lat.

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór