Piątkowa uroczystość zgromadziła na Łostowicach blisko 100 osób. Po odegraniu hymnu państwowego głos zabrał Piotr Kowalczuk, Zastępca Prezydenta Gdańska.
- Dzisiaj po raz kolejny stajemy przy tym pomniku, aby dać świadectwo tego, co wydarzyło się w latach 1941 - 1944 na Ziemi Wileńskiej. Blisko 100 tys. osób zostało zamordowanych przez oddział litewski, który dobrowolnie przystąpił do tego, na zlecenie niemieckiej policji. Dziękuję, że są takie miejsca, punkty, kiedy rozmawiamy, przypominamy i głośno wołamy, że "nigdy nie powinno się to wydarzyć". Nigdy jeden człowiek przeciwko drugiemu człowiekowi nie powinien podnieść ręki. Nigdy jeden człowiek nie powinien zabijać drugiego człowieka. Nikt, żaden z nas, nie powinien patrzeć na drugiego oczami wrogości i mówić słowa, które ranią i zabijają - podkreślał w trakcie uroczystości Piotr Kowalczuk, Zastępca Prezydenta Gdańska.
O ile o zbrodniach dokonywanych na naszych rodakach w Katyniu wie dziś każdy Polak, o tyle o zbrodni ponarskiej do dziś niewiele wiadomo. Zwracała na to uwagę Maria Wieloch z Rodziny Ponarskiej.
- Uroczystości ponarskie w Gdańsku, w tej formie, obchodzimy dopiero po raz drugi, ponieważ rok temu nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika. Ten rok jest dla nas wyjątkowy, ponieważ nasze stowarzyszenie obchodzi jubileusz 25-lecia istnienia. Przez tyle lat sprawa zbrodni ponarskiej przebijała się do świadomości Polaków. Jego założycielką była, śp. Helena Pasierbska, której życie było misją pamięci o zamordowanych w Ponarach - przypomniała Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska. - Oficjalnie Dzień Ponarski przypada 12 maja, ale traktujemy ten dzień jako święto ruchome. Wierzę, że w Apelach Pamięci odczytywanych w całej Polsce z okazji rozpoczęcia i zakończenia II Wojny Światowej, wyraźnie będą wymieniane ofiary zbrodni ponarskiej, obok innych ofiar. Bo celem zarówno Niemców, jak i ich litewskich współpracowników, czy Sowietów na Wileńszczyźnie, była likwidacja polskiej młodzieży, inteligencji, harcerzy, duchowieństwa i żołnierzy Armii Krajowej, walczących z okupantem w obronie Ojczyzny – dodała.
W piątkowej uroczystości wzięło udział około 20 członków Rodziny Ponarskiej.
- Mój wujek, Józef Markowski, zginął w Ponarach. Wiem o tej zbrodni od dzieciństwa. Urodziłem się w 1943 roku, niestety już po śmierci wujka, który został zamordowany w 1942 r. Mama przekazała nam tę pamięć, a my z kolei swoim dzieciom. I tak to trwa. Co roku czcimy pamięć tego wujka, jak również jego brata, który zginął w 1944 roku w akcji "Ostra Brama", której celem było uwolnienie Wilna przed Rosjanami. Ta akcja niestety się nie powiodła, wujek zginął pod Wilnem. Mama straciła dwóch braci - wspominał Wiesław Witkowski, członek Rodziny Ponarskiej, który wziął udział w piątkowej uroczystości. - Mówiono o hitlerowcach, choć najczęściej o Litwinach, którzy współpracowali z Niemcami. Oni często wydawali Polaków niemieckim służbom, gestapo, zresztą sami też ostrzeliwali. To był oddział strzelców litewskich, którzy, można powiedzieć, byli zawodowymi mordercami. Najmłodszy brat mojej mamy miał wtedy 14 lat...
Mirosław Golon, dyrektor gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, podkreślał, że w zbrodni ponarskiej wymordowano znaczną część elit zamieszkujących w Wilnie.
- W Ponarach ten tragiczny los spotkał mieszkańców także znacznej części Wileńszczyzny, w tym kilkadziesięciu tysięcy wymordowanych obywateli polskich narodowości żydowskiej. Do dzisiaj liczymy i badamy. Straciliśmy lata najbardziej umożliwiające szybkie zbadanie i wyjaśnienie zbrodni - lata stalinowskie. To polityka Józefa Stalina sprawiła, że nie można było pojechać do archiwum w Wilnie przez 10 lat po wojnie, na cmentarz czy do świadków w Wilnie, i prowadzić badań - przypominał prof. Golon. - Ponary to święte miejsce. Powinny być w podręcznikach historii. Wiedza o tej zbrodni powinna trafiać do polskiej młodzieży.
Po oficjalnych przemówieniach pod Pomnikiem Ponarskim złożono kwiaty i wieńce, a także recytowano wiersze poświęcone zbrodni dokonanej pod Wilnem. Na zakończenie uroczystości wojskowa orkiestra odegrała hejnał "Śpij kolego w ciemnym grobie".
Ponary w czasie wojny były niewielką miejscowością letniskową pod Wilnem. Niemcy i litewscy nacjonaliści zamordowali tam w latach 1941-1944 około 100 tysięcy osób, obywateli II Rzeczpospolitej. Zdecydowaną większość - 70 tysięcy - stanowili polscy Żydzi. Prócz prawie 20 tys. Polaków (m.in. profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie) życie stracili tam także przedstawiciele innych narodowości - m.in. Rosjanie i Cyganie.
Uroczystość odsłonięcia Pomnika Ponarskiego na Cmentarzu Łostowickim odbyła się 10 maja 2018 r. Stoi on przy głównej alei nekropolii, po lewej stronie (idąc od strony ul. Łostowickiej), około 100 metrów za pomnikiem Golgota Wschodu.