Najszybciej zrezygnowaliśmy z bliskości, z buziaków na dzień dobry i uścisku dłoni. Najwięcej czasu zajmuje nam rezygnacja z przestrzeni, przemieszczania się, spacerów. Gdańsk na naszym filmie z drona nadal wygląda pięknie, jak miasto z folderu. Brakuje w nim jednak ludzi, którzy dokądś zmierzają, mieszkańców i turystów, otwartych barów i restauracji. Nawet korków ulicznych trochę brakuje...
czytaj także: Kwarantanna. W Gdańsku 2 tysiące adresów pod codziennym nadzorem policji
Słońce teraz, wczesną wiosną zachodzi ok. godziny 18-tej. Na filmie widzimy, jak powoli zapada zmierzch. Rozpoznajemy bez problemu znane nam miejsca – Długie Pobrzeże, ul. Gabriela Narutowicza przed Politechniką, deptak na Żabiance, centrum handlowe Forum Gdańsk. I chociaż gdzieś na drugim planie dostrzec można jakieś auta, chociaż pojawiają się pojedyncze, małe ludzkie sylwetki, to jednak jakoś inaczej i dziwnie.
więcej na ten temat: Koronawirus. Trójmiasto, Warszawa, Kraków, Mediolan, Wuhan - mniej samochodów na ulicach
Takie nostalgiczne obrazy opustoszałych ulic i placów z Wuhan, Rzymu czy Krakowa krążą w internecie. Mogą przywoływać smutne myśli, ale z drugiej strony są znakiem naszej troski o zdrowie, swoje i najbliższych. Wiadomo przecież, że bardzo szybko zapełnią się ludźmi, kiedy tylko skończy się epidemia.
Puste miasta to nasza cena w walce z nią. Trzeba ją zapłacić. Zostańcie w domu, a Gdańsk oglądajcie na ekranach.
Autor:
Marek Wałuszko