Forum Obywatelskie - debata "Solidarność na nowe czasy". Gdańsk 29-31 sierpnia 2020. 40 lat Porozumień Sierpniowych

W 40 rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, w dniach 29-31 sierpnia 2020 zorganizowano w Gdańsku szereg uroczystości, debat i spotkań. Wiele z nich było transmitowanych na żywo lub retransmitowanych. Powyżej: zapis debaty "Solidarność na nowe czasy". Słowo wstępne wygłaszają: Lech Wałęsa, Tomasz Grodzki oraz Mieczysław Struk. Wprowadzenie do debaty: Edwin Bendyk Goście: Władysław Frasyniuk, Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Sutryk, Alina Czyżewska, Mirosław Lech. Prowadzenie: prof. Cezary Obracht-Prondzyński
2:10
2020-08-31
Produkcja:

Gdańskie Centrum Multimedialne

Kategoria: Puls miasta
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Jaka powinna być “Solidarność na nowe czasy” zastanawiali się 31 sierpnia w ECS, podczas gorącej debaty Forum Obywatelskiego, przedstawiciele samorządów z Gdańska, Wrocławia i Korycina: Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Sutryk i Mirosław Lech oraz aktywistka miejska Alina Czyżewska i legendarny działacz opozycji Władysław Frasyniuk. Debatę prowadził prof. Cezary Obracht-Prondzyński z Uniwersytetu Gdańskiego, a rozpoczął - Edwin Bendyk, prezes Fundacji im. Stefana Batorego.

Lech Wałęsa w 40 lat po Sierpniu 1980: “To było największe zwycięstwo w dziejach Polski”

 

Edwin Bendyk, dziennikarz i publicysta, który przejął funkcję prezesa zarządu Fundacji im. Stefana Batorego w czerwcu 2020, tłumaczył jak wielkie znaczenie dla kraju ma praca organizacji społecznych.

- U podstaw filozofii solidarności leży przekonanie: “nie jesteśmy samotnymi nomadami. Każdy rodzi się w konkretnej społeczności i wchodzi w życie z długiem wobec nich” - mówił Edwin Bendyk. Przypominając historię i osiągnięcia ruchu Solidarności z lat 80. zauważył, że w miejsce zburzonych murów, od “innego” i  “obcego” zaczynają nas znów oddzielać nowe mury, a solidarność otwarta, włączająca zamienia się w swoje przeciwieństwo.

- Solidarność na nowe czasy będzie naznaczona doświadczeniem pandemii i kryzysu - diagnozował Bendyk.


Ale po mającym historyczno - analityczny wymiar mini wykładzie Edwina Bendyka, dyskusja nabierała temperatury, zamieniając się z kurtuazyjnej wymiany zdań, typowej dla oficjalnych debat, w momentami - gorący spór. 

Kiedy o warunki do powstania ruchów miejskich czy kobiecych zapytał prowadzący debatę prof. Cezary Obracht-Prondzyński - Alina Czyżewska reprezentująca Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska odpowiedziała: - Potrzeba władzy, która nie słucha. To z niezgody na to, co się dzieje w Polsce powstają ruchy miejskie, kobiece czy LGBT. Również dzięki temu, że władza nie szanuje naszego obywatelskiego głosu i naszych praw. Ruchy społeczne biorą się też z wykluczania. To dla wartości jesteśmy w Unii Europejskiej, a nie dla dotacji. 

Działaczka społeczna i miejska aktywistka przytoczyła konkretne przykłady z Wrocławia kwitując: - Takim ruchom sprzyja wycinka drzew i “betonoza”. 
Zakwestionowała zasadę nadzoru prezydenta miasta Gdańska nad ECS wpisaną do regulaminu instytucji: - Od 1991 roku mamy ustawę o organizowaniu i działalności kulturalnej, która wprowadziła odrębność instytucji kultury od sterowania przez władzę i politykę - mówiła aktywistka.



Marszałkowie Senatu i województwa o Solidarności: “my z niej wszyscy, szkoda, że podzieleni”
 

Do solidarności, niezbędnej na każdej płaszczyźnie, również samorządowej zachęcał z kolei Mirosław Lech, wójt Korycina. 

- Nie można budować własnej pozycji dzieląc ludzi. To droga do piekła - tłumaczył Lech. Przekonywał, że chociaż wciąż istnieją pęknięcia, historyczne różnice na linii miasto - wieś, samorządowa współpraca dotąd przebiegała dobrze, ale teraz zauważa tworzące się na niej rysy. Ich powodem jest widoczny polityczny podział Polski.

O walorach dobrej współpracy pomiędzy gminami mówiła również Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent Gdańska zapewniała, że czas pandemii spowodował intensyfikację kontaktów pomiędzy samorządowcami. Przytoczyła niedawną dyskusję o powrocie uczniów do szkół: - W lipcu rozmawialiśmy o tym, jak przygotowywać się do otwarcia szkół. Wójt Terespola Krzysztof Iwaniuk mówił wtedy: “w mojej gminie niemal połowa mieszkańców to są rodziny trzypokoleniowe. Jak mamy mówić o powrocie do szkoły?”. To uświadomiło mi potrzebę więzi, solidarności międzypokoleniowej. To wyzwanie nie tylko dla Gdańska czy metropolii, ale również dla Polski. Myślimy o domach pomocy społecznej, ale nie patrzymy, jak mogliby tworzyć solidarnie tę Polskę z nami. 

Prezydent zastanawiała się też nad przytaczanym przez Alinę Czyżewską problem rozdźwięku pomiędzy rządzonymi a rządzącymi: - Pytanie, czy się wzajemnie nie zrozumieliśmy, czy jesteśmy nieomylni? Nie. To pytanie o dialog, wzajemne zrozumienie. 


Święto Wolności i Demokracji. Otwarcie Bramy nr 2 - symbolicznej bramy do wolności. WIDEO i ZDJĘCIA
 

Prezydent Wrocławia odniósł się do dotychczasowych dokonań, po roku 1989 roku, ale był sceptyczny, co do wskrzeszania pewnych idei.

- Nie ma prostego powrotu do społeczeństwa połączonej pod sztandarami Solidarności sprzed 40 lat - twierdził Jacek Sutryk. - Postulaty na sztandarach zostały w większości zrealizowane. Niektórych nie jesteśmy jeszcze w stanie zrealizować, bo jako socjolog powiem: nie mamy masy krytycznej w społeczeństwie, która umożliwia ich realizację. W mojej ocenie, a pracuję w samorządzie od 14 lat, warto walczyć o przywrócenie myślenia solidarnościowego w prowadzeniu sporów i o ochronę pewnych aksjomatów. Współczesna debata polityczna stawia na polaryzację obozów, przeciwstawianie sobie ich przedstawicieli. Jednocześnie ta debata prowadzi narrację zogniskowaną na pokonaniu wroga.  


Prezydent Wrocławia przypomniał spór o wieszanie flag LGBT na ratuszach.

- Jeśli jako samorządowiec wywieszę na wrocławskim ratuszu flagę LGBT - ”jestem lewicowym gejem”, jeśli jej nie wywieszę: “jestem prawicowym homofobem”. Tak nie wolno prowadzić debaty w Polsce - denerwował się samorządowiec i przekonywał, że decyzja o odmowie (żaden samorząd nie wyraził zgody) nie świadczyła o tym, że samorządowcy są nietolerancyjni, ale że nie chcą nikogo wykluczać. 

- Samorząd powinien być platformą, która szuka najmniejszego wspólnego mianownika - tłumaczył. - Musimy pracować na rzecz wszystkich mieszkańców, bez znaczenia, jakie mają poglądy czy kolor skóry, a przy tak spolaryzowanej debacie nie ma przestrzeni na dialog. Nie ma też kanału rozmowy z drugą stroną, co więcej nikt tego kanału nie szuka. 

Z tak postawioną tezą nie zgodził się z kolei Władysław Frasyniuk, a poproszony o podanie trzech zasad nowej solidarności, stwierdził: 

- Temperamentu w polityce potwornie brakuje. Nie potrafimy się spierać, kłócić, śmiertelnie się obrażamy. Mówimy: “bo my jesteśmy grzeczniejsi” i wycofujemy się. Mamy problem z potwornym kryzysem demokracji globalnej. Z populizmem globalnym. W Polsce, z jednym i drugim. Przestrzegam przed mówieniem, że potrzebna nam jest nowa solidarność. Solidarność jest jedna. Sierpniowa rozprawiła się z przymiotnikami, bo była “solidarność socjalistyczna”. A teraz rządzący mówią: “nasza sprawiedliwość, nasza solidarność, nasza wolność”. Otóż Solidarność jest wspólna.

Niezbędne wartości, o których mówił Władysław Frasyniuk: trzeba odkurzyć wartości Sierpnia i dopisać współczesne, nowa umowa społeczna, trzeba zdefiniować cele, nauczyć się słuchać. - Nie bój się, reaguj - zachęcał. Podkreślił też kluczową wartość: “nie bądź obojętny”.

- Przy okazji, moja prośba “kryminalisty”: jak ja nie cierpię, kiedy do mnie mówiono w areszcie: "157 na przesłuchanie". Ja nie jestem 157. I ci bici nie są LGBT. To są polscy obywatele - irytował się legendarny opozycjonista.

Obecni na sali słuchacze debaty nagrodzili Władysława Frasyniuka oklaskami. 

Anna Umięcka

Więcej z: Puls miasta