Jak poinformowała na porta KFP.pl rodzina zmarłego 26 marca Macieja Kosycarza pogrzeb i msza św. za jego duszę odbędą się 7 kwietnia. Msza św., która rozpocznie się o godz. 12.00 w Kościele św. Jana. W myśl obowiązujących przepisów, w nabożeństwie i ceremonii pogrzebowej uczestniczyć będzie wyłącznie najbliższa rodzina. Jednak dla wszystkich, którzy chcieliby pożegnać Macieja Kosycarza portal gdansk.pl przygotowuje transmisję online z mszy świętej celebrowanej przez duszpasterza środowisk twórczych, ks. Krzysztofa Niedałtowskiego. Rodzina zmarłego prosi wszystkich, którym Maciej był bliski, do wpłat na konto akcji „Pokonajmy koronawirusa przy użyciu drukarek 3D”, które zastąpią kwiaty. Zbiórka trwa na stronie internetowej zrzutka.pl.
Poniżej przypominamy sylwetkę Macieja Kosycarza:
Maciej Kosycarz - gdańszczanin, dobry człowiek, świetny fotoreporter Był godnym kontynuatorem pracy swojego ojca Zbigniewa, który został fotoreporterem krótko po wojnie. Razem stworzyli najpełniejszą zdjęciową opowieść o Gdańsku przełomu XX i XXI wieku. Maciej Kosycarz zmarł w czwartek, 26 marca, rano. 20 kwietnia skończyłby 56 lat.
Maciek dzielnie walczył z chorobą nowotworową i wydawało się, że wygra. Wszyscy mu życzyli jak najlepiej, był niezwykle otwartym, przyjaznym człowiekiem. Zdrowotne problemy zaczęły się w 2016 r. Gdy było już po operacji, i kryzys był opanowany, Maciek - jak to on - otwarcie opowiedział dziennikarzom o tym, przez co przeszedł. Nie chodziło mu o sensację - chciał zdopingować czytelników, by nie unikali lekarzy i badań.
- Mam 53 lata - mówił Maciej Kosycarz w wywiadzie dla naszego portalu w październiku 2017 r. - W zeszłym roku, jesienią, poszedłem na badania Moltest Bis na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Trzeba palić, albo być byłym palaczem, żeby się zakwalifikować. Ja kiedyś paliłem nałogowo: papieros do kawy, papieros do piwa. Ale od 11 lat nie palę. Jestem byłym palaczem. Zapisała mnie na badania żona. Pierwsze badania: tomokomputer, wydolność płuc, krew - w listopadzie 2016. Stwierdzili plamki na płucach, ale drobne i coś na nadnerczach, plamki cztery-sześć milimetrów. Norma. Pół roku później kolejne badania: znów tomokomputer. Niegroźne guzki nadnerczy. I wreszcie 23 października 2017 trzecie badanie nadnerczy. Spokojnie, bez paniki. I dopiero przy tych badaniach - niejako przy okazji - wykryto dużego guza nerki. Był zaawansowany, ale wciąż na granicy. Decyzja: szybkie wycięcie nerki! To był ostatni dzwonek.
Maciek po operacji bardzo zaangażował się w promocję badań profilaktycznych. Wyruszył też jako członek załogi w Onkorejs. W 2019 r. okazało się jednak, że choroba nie przeszła bez śladu. Maciek zmarł w wyniku powikłań, po zaplanowanej z wyprzedzeniem operacji w szpitalu w Warszawie.
Maćka zawsze było wszędzie pełno. Wyróżniał się już z daleka - z powodu bujnej czupryny i marynarskiego chodu. Przesympatyczny, pogodny, zawsze życzliwy. “Kosego” znali w Gdańsku wszyscy albo prawie wszyscy. Lubił żartować i śmiać się. Cenił przyjaźnie, szczególnie te z czasów „jedynki”, czyli I LO. To tam współtworzył kabaret „Tapeta” i dojrzewał politycznie. Fotografował strajki w sierpniu 1980 r. i późniejsze demonstracje stanu wojennego. Był absolwentem Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.
Przyjaciele wspominają, że był bardzo pracowity. Powtarzał anegdotę, że swoje pierwsze zdjęcie prasowe zrobił w wieku sześciu lat i jako dziecko dostał pierwsze honorarium. Będąc chłopcem próbował swoich sił jako uliczny sprzedawca gazet. Potem jako ucznia można go było spotkać na giełdzie w Rudym Kocie, gdzie handlował płytami gramofonowymi. Mył szyby samochodów na stacji paliw przy Jana z Kolna. Próbował również zarabiać za granicą - w Chicago pracował w autohandlu, w Londynie był kierownikiem brygady sprzątającej, w Szwecji zajmował się renowacją podłóg. Po 1989 r. w kraju zainwestował w wypożyczalnię płyt gramofonowych.
Połączył pracowitość i pasję, gdy stworzył agencję Kosycarz Foto Press (KFP). Prowadzenie jej wymagało gigantycznej energii, dzięki której zarchiwizował i zdigitalizował dziesiątki tysięcy zdjęć swojego ojca, znanego fotoreportera prasowego w czasach PRL. Maciek kontynuował jego pracę od początku lat 90., również jako fotoreporter prasowy, m.in. w Wieczorze Wybrzeża i Głosie Wybrzeża. W pewnym sensie był “skazany” na życie dla świata mediów. Tata i mama pracowali w “Domu Prasy”.
Agencja Kosycarz Foto Press (KFP) ma dziś w ofercie prawie ćwierć miliona zdjęć. W swoim dorobku ma też całą serię szalenie popularnych albumów “Niezwykłe zwykłe zdjęcia Gdańska”, a także kalendarzy. Maciek z malarką Magdą Benedą założył i prowadził “Galerię Sztuk Różnych Kosycarz & Beneda” przy ul. Ogarnej.
“Kosy” miał w sobie żyłkę społecznika, angażował się w różne projekty społeczne, robił wystawy. Wraz z Nadbałtyckim Centrum Kultury od roku 1997 organizował Pomorski Konkurs Fotografii Prasowej Gdańsk Press Photo im. Zbigniewa Kosycarza (jeden z najstarszych konkursów fotografii prasowej w Polsce). Na wystawach tematycznych chętnie prezentował dorobek własny i ojca. Największy sukces odniosła wystawa Zwykłe Miasto Gdańsk w obiektywie ojca i syna (rok 2001), prezentowana w Budapeszcie, Mostarze, Belgradzie, Gdańsku, Kalmarze, Holbeak i Kaliningradzie. W 2009 r. Rada Miasta Gdańska przyznała Maciejowi Kosycarzowi i pośmiertnie jego ojcu Zbigniewowi Medal Księcia Mściwoja II. Wybrany też został Gdańszczaninem Roku 2009. W 2011 r. z rąk marszałka województwa pomorskiego otrzymał Gryfa - Pomorską Nagrodę Artystyczną.
Zmieniają się ludzie i miejsca. Czas nieubłaganie płynie. Maciek zawsze uważał, że dzięki fotografii unieśmiertelniamy chwilowe obrazy z naszego życia.
Przyjaciele, koledzy i koleżanki z portalu Gdańsk.pl, proszą o przyjęcie wyrazów współczucia osoby najbliższe Maćkowi: żonę Hanię, córkę Kingę i syna Konrada.