Marina Dombrowska

25.03.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Na zdjęciu prawy profil kobiety o krótkich włosach, trzymającej roślinę - zielistkę. Kobieta ubrana w pomarańczowy sweter.
fot. archiwum prywatne


Marina Dombrowska

Pochodzi z Torunia, z racji imienia od 2014 roku mieszka w Gdańsku. Inicjatorka oddolnej inicjatywy ,,Slam bez kasy”, gdzie założeniem było łączenie ludzi dookoła poezji, dookoła slamu, nagrody miały charakter dadaistyczny i surrealistyczny i miały rolę służebną do biesiady międzyludzkiej dookoła poezji. Slamerka. Scena to dla niej laboratorium, improwizuje i sama jest ciekawa, dokąd ją to zaprowadzi. Interesuje się miastem jako ,,galerią sztuki codzienności i autentyczności”. Poprzez swoją codzienną pracę z osobami w kryzysie bezdomności ulicznej (streetworkerka), w sposób częsty i wnikliwy miała okazję przyglądać się miastu, jego zakamarkom, streetArt, dokumentotowała (i nada to robi) jego codzienne głosy, stukoty, zaglądała pod strupki miasta. W swojej twórczości poetyckiej lubi łączyć formę z treścią. Interesuje się liberaturą i turpizmem.

W ramach Stypendium Kulturalnego FUNDUSZ TWÓRCZY realizowała projekt, o którym pisze:
,,Brudne wiersze z ulicy” to działanie mające na celu oddanie miejsca temu co zgubione, wrzucone. Co leży na ulicy jako niczyje, czyli jako śmieć. Autorka pracy, uważnie przygląda się każdej kartce, na której znajduje się odręczne pismo. W codziennym miejskim pędzie oddaje swoją uwagę względem każdej napotkanej kartce, na której znajduje się odręczne pismo. Fragmenty zeszytów, listów zostawionych na stole, zabranych ze sobą do kieszeni w drogę, albo notatka ze studiów, lista zakupów, komentarz zostawiony w publicznej toalecie. Bez odbiorcy traci statut czegoś wartościowego, przemienia się w śmieć miejski. Autorka daje temu uwagę, zakłada, że w śmieciach mieści się treść, historia, jakiś adresat. Autorka dzieła chce się nad nim zatrzymać, oddać im głos anonimowy autorom, którzy gdzieś pobiegli. Autorka tworzy zapis drogi, w czasie którego plecie się historia. Tworzy zapiski, dziennik drogi, opisując to, co napotyka, w jakich okolicznościach, przeplata to osobistymi refleksjami, materiałami video, notatkami z filozofii i szuka i drąży to, co utracone. To, co mówi, choć przestano słuchać. Ma świadomość, że zbieranie znalezionych kartek (z odręcznym pismem) naraża się na ocenę m.in. jako osoba zbierająca śmieci, brudaska, śmieciara. Kartki są niewiadomego pochodzenia. Brudne. Stąd roboczy tytuł brudne wiersze z ulicy To proces bliski detektywistycznym działaniom. Co dla Dombrowskiej jest najcenniejsze."