Polki z Holenderkami na tych mistrzostwach świata grały już wcześniej w grupie. Przegrały zdecydowanie 20:31.
- Nie myślimy o tamtym meczu. Mecze grupowe to już historia i nie ma co na nie patrzeć – mówiła nam Monika Stachowska, jedyna zawodniczka gdańskiego klubu, AZS Łączpol AWFiS, która gra w reprezentacji Polski. - Postaramy się w półfinale o dobry wynik.
Dobry wynik, to oczywiście zwycięstwo. Podopieczne trenera Kima Rasmussena półfinał rozpoczęły idealnie, bo od prowadzenia po rzucie Patrycji Kulwińskiej. W obronie skutecznie rywalki dwa-trzy razy powstrzymała Stachowska.
Potem niestety do głosu doszły Holenderki, a naszym dziewczynom – tradycyjnie już – przytrafiały się długie minuty bez zdobyczy bramkowej. Biało-czerwone przegrywały 2:5, 4:11, 8:15 a nawet 9:18.
Po kilka świetnych interwencji miały bramkarki Weronika Gawlik i pod koniec spotkania Anna Wysokińska, które dały nie co nadziei na odrobienie strat. Na niewiele ponad trzy minuty przed końcową syreną Monika Kobylińska trafiła na 24:27.
- Doprowadzą do remisu? - zastanawiała się większość polskich kibiców. To pytanie pozostało jednak bez twierdzącej odpowiedzi.
Holenderki dorzuciły jeszcze trzy gole, Polki zrewanżowały się tylko jednym. Było lepiej niż w grupie, ale nie na tyle, by cieszyć się z awansu do finału. Skończyło się 25:30.
- O naszej porażce zdecydowała słabsza pierwsza połowa – posumowała Gawlik.
W drugim półfinale po ekscytującym spotkaniu, zakończonym dogrywką, Norwegia pokonała Rumunię 35:33.
Mecz Polska - Rumunia o brązowy medal rozpocznie się w niedzielę, 20 grudnia, o godz. 14.45. Transmisja w TVP 2 i TVP Sport.