Arkadiusz Milik, napastnik Ajaksu Amsterdam i reprezentacji Polski, jechał rowerem przodem. Za nim, szybko pedałując na małym rowerku, próbował go gonić mały chłopczyk. Wierny kibic. Przez chwilę nawet mu się udało zrównać z idolem, ale później Milik był już daleko z przodu. Chłopiec pomachał mu ręką na pożegnanie: - Cześć Arek! Powodzenia!
Drugi otwarty trening biało-czerwonych w Jastarni, w piątek, 20 maja, na specjalnie wybudowanym przez gminę i PZPN boisku, przypominał bardziej zlot wielkiej rodziny. Naprawdę wielkiej. Kogo tu nie było: piłkarze, ich piękne żony z dziećmi, sztab szkoleniowy. Media. A wokół boiska, i za nim, za siatką - bo nie wszyscy weszli niestety na teren w pobliżu murawy - setki kibiców, którzy przyjechali z Koszalina, Warszawy, Siedlec, Katowic...
Piłkarze reprezentacji Polski, którzy od środy, 18 maja, stacjonowali w hotelu Bryza w Juracie, przyjechali na boisko w pobliskiej Jastarni w piątek około godz. 11. Na rowerach. Przywitały ich brawa. Mieli tu trening z trenerem Adamem Nawałką. Nie było Wojtka Szczęsnego, Karola Linetty'ego oraz Jakuba Wawrzyniaka z Lechii Gdańsk, który był co prawda w hotelu Bryza, ale ze względu na rozciętą piętę w meczu ligowym z Cracovią, nie mógł trenować na boisku. Miał zajęcia w hotelowej siłowni.
Kto był? Milik, Błaszczykowski, Grosicki, Glik, Peszko z Lechii Gdańsk, Boruc, Tytoń, Sobiech, Jędrzejczyk, Fabiański, Cionek, Dawidowicz, Pazdan, Mączyński, Starzyński, Kapustka, Zieliński. Oraz, na dokładkę, Jałocha i Miszczuk - bramkarze Arki Gdynia.
Milik wchodząc na murawę, pocałował medalik zawieszony na szyi. To oznaczało, że traktuje ten trening bardzo poważnie. I nie ma się co dziwić: to profesjonalista.
Nie był to jakiś forsowny trening. W czasie piątkowych zajęć odbyły się przede wszystkim zawody trzyosobowych zespołów w siatkonogę. Piłkarze potraktowali je serio: wykłócali się nawet o zdobyte punkty, bardzo chcieli wygrać. A wygrała trójka... Arka Milika (Milik, Sobiech, Jałocha). W nagrodę od sponsora, firmy Nike, dostali sprzęt sportowy!
To nie koniec rywalizacji: w piątkowy wieczór w hotelu Bryza odbyły się zawody w grze… FIFA na konsoli Xbox. Tu też dla zwycięzcy czekała nagroda od sponsora - producenta gier EA Sports.
Nie o sponsorów i nie o korporacje tu jednak chodziło. Najważniejsze było spotkanie z kibicami. Ci czekali w słońcu do samego końca. Na autografy i zdjęcia. Starsza pani w pocie czoła zbierała podpisy dla wnuczka, dzielnie znosząc tłok i zamęt: dopytywała stojących wokół, kto właśnie złożył w jej zeszycie podpis.
Tuż obok stał ojciec, trzymający na rękach małego, niespełna rocznego, Jasia. Najpierw poprosił Milika, by ten złożył autograf na obowiązkowo biało-czerwonej koszulce niemowlaka. Po chwili poprosił Kubę Błaszczykowskiego, by wziął Jasia na ręce. Ten ostrożnie chwycił malca w dłonie i uniósł: tata natychmiast pstryknał synowi pamiątkowe zdjęcie z pomocnikiem Fiorentiny.
Na koniec piłkarze znów wsiedli na rowery i leśną drogą odjechali w stronę Juraty. Byli zadowoleni, zrelaksowani, uśmiechnięci. Widać, że po męczącym sezonie, odpoczynek nad morzem dobrze im służy.
W Juracie zostali do soboty, 21 maja. Już w poniedziałek, 23 maja, rozpoczynają zgrupowanie w Arłamowie w Bieszczadach. Tam pojadą już bez rodzin, będą ciężko pracować i walczyć o miejsce w reprezentacji Polski na Euro 2016. Koniec wakacji. Na chwilę przyjadą też do Gdańska - 1 czerwca na Stadion Energa Gdańsk zagrają towarzyski mecz z Holandią.
Natomiast wcześniej, bo 30 maja, dowiemy się, czy Sławomir Peszko z Lechii pojedzie na mistrzostwa Europy do Francji, bowiem trener Nawałka musi okroić tzw. szeroką kadrę o czterech graczy, z 27 do 23 piłkarzy. Paweł Wszołek już z niej wypadł, bo niefortunnie złamał w Jastarni rękę. Wiadomo, że odpadnie też jeden z czterech bramkarzy (Boruc, Szczęsny, Tytoń i Fabiański). Wawrzyniak, jako lewy obrońca, ma raczej pewne miejsce w składzie na Euro.
Czy Sławek Peszko czuje presję? Nasz wywiad z pomocnikiem Lechii i reprezentacji Polski już w niedzielę, 22 maja, na www.gdansk.pl. Opublikowaliśmy także rozmowę z Sarą Boruc, żoną Artura Boruca, o tym, dlaczego trener Nawałka miał rację, robiąc w Jastarni wspólne zgrupowanie dla rodzin piłkarzy. Czytaj ją TUTAJ