Dzień był słoneczny, ale chłodny. Jednak rodziców, którzy zjedli wcześniejszy niż zazwyczaj obiad, włożyli sportowe stroje i spakowali zapasowe mleko dla maluchów, zimny wiatr nie odstraszył. Wszyscy punkt 14.00 byli gotowi do startu w umówionej części Parku Reagana na Przymorzu. Po kilkuminutowej rozgrzewce, wciąż z uśmiechami na ustach, lecz w atmosferze rywalizacji, rodzice zaczęli ustawiać się w okolicach startu.
Kategorie stumetrowego wyścigu były trzy: mama z wózkiem, tata z wózkiem, rodzina z wózkiem. Dobrym zwyczajem, przypominającym o tym, że panie mają pierwszeństwo, na linii startu ustawiły się mamy. Zawody rozpoczęły mamy z numerami 33 i 41. Aleksandra Patyr-Laskowska wystrzeliła jak z procy, od razu zostawiając swoją przeciwniczkę w tyle, natomiast jej córeczka Hania spała sobie w najlepsze.
- Hania śpi, ponieważ to jej pora drzemki - śmiała się mama. - Bardzo mi się podoba pomysł zawodów. Jestem aktywną mamą, często biegam z wózkiem, więc miałam ułatwione zadanie. Nie trenowałam specjalnie przed zawodami, ale emocji i tak było dużo.
Tak samo jak śmiechu i żartów. Kolejną z zawodniczek, która zwróciła na siebie uwagę widzów, była druga Aleksandra - Czyżykowska. Gdy wystartowała, ktoś krzyknął: „chód Korzeniowskiego!”. - Chyba się telewizji za dużo naoglądałam i próbowałam wziąć przykład z najlepszych - komentowała roześmiana zawodniczka. W każdym żarcie trochę prawdy. Pani Ola zdobyła trzecie miejsce w kategorii mam z wózkami.
W zawodach brali udział nie tylko rodzice z dziećmi. Jedna z uczestniczek do rączki wózka miała przypięte dwa psy. Regulamin tego nie zabraniał, a w końcu międzynarodowe wyścigi wózków to impreza rodzinna...
- Mia i Vega na pewno nie będą mi przeszkadzać - mówiła Dominika Szczepan, mama ośmiomiesięcznej Marty. - Co środę zabieram moje psy na spacery z Fundacją „My To Mamy”. Jedyne, nad czym musiałyśmy popracować przed zwodami, to chodzenie psów wyłącznie z prawej strony wózka. Z jakim rezultatem je wyszkoliłam, okaże się niebawem.
Prawdziwe emocje i duch rywalizacji pojawiły się na mecie wraz ze startem ojców. Pobudzeni adrenaliną, notorycznie próbowali zmieniać chód na bieg. Wszystko na szczęście odbywało się w ramach rozsądku i gry fair play, choć z perspektywy widza wyglądali zabawnie. Nic jednak nie umykało oczom jurorek, którymi były założycielki fundacji „My To Mamy”, ale obyło się bez dyskwalifikacji. „Nie rozwal wózka!” - krzyczała tylko rozpaczliwie jedna z mam...
- Poddałem się na koniec, gdy kółka mi zaczęły podskakiwać - wyjaśnia Piotr Skrzypiński, tata 9-miesięcznej Uli. - Szybki chód z wózkiem to zupełnie inna sprawa niż chód bez niego, trzeba się pochylić do przodu, wszystko się rozjeżdża. Wbrew pozorom, to niełatwe. Poza tym mój konkurent był świetnie przygotowany. Wystartował z terenowym wózkiem, w którym środek ciężkości jest zupełnie inaczej położony. Może w ostatniej kategorii, w której będziemy starować razem z żoną, pójdzie nam lepiej.
Państwo Skrzypińscy tym razem nie stanęli na podium. Udało się to jednak naszemu redakcyjnemu koledze - Piotrowi Mirowiczowi. Gratulacje składamy także jego żonie Magdzie. Oboje zdobyli drugie miejsce w kategorii rodzin.
- Przy mecie mąż spojrzał na mnie bardzo wymownie - opowiada Magdalena Mirowicz. - Chyba uważał, że go spowalniałam. Ale był to ledwie ułamek sekundy. Szybko się zreflektował, obdarzył mnie szerokim uśmiechem i podziękował, że mu towarzyszyłam.
- To jest świetna zabawa! Oby więcej było takich akcji - dodaje Piotr Mirowicz. - Gdy startowałem sam z synem, bardzo trudno było mi się powstrzymać, by nie zacząć biec, tym bardziej że mój rywal też miał takie zapędy. Z Magdą szło się o wiele trudniej.
Może było trudniej, ale rezultat lepszy niż w pojedynkę.
- Mam nadzieję, że chętnych do udziału w wyścigu z roku na roku będzie coraz więcej - mówi Sylwia Shrestha, prezes Fundacji „My To Mamy”. - Bardzo mnie cieszy fakt, że dołączali do nas ludzie, którzy przypadkowo znaleźli się dziś z dziećmi w Parku Reagana. Wyszło lepiej niż się spodziewałam. Zachęcam wszystkie mamy, którym nudzi się w domu, by dołączyły do naszych treningów z wózkami, które organizujemy w każdą środę w Parku Oruńskim.
Wyniki zawodów w poszczególnych kategoriach:
mama z wózkiem:
I miejsce Małgorzata Kowza-Dzwonkowska
II miejsce Katarzyna Boniewska
III miejsce Aleksandra Czyżykowska
tata z wózkiem:
I miejsce Mikołaj Fortuna
II miejsce Robert Stryczek
III miejsce Andrzej Obszański
rodzina z wózkiem:
I miejsce rodzina Kowza-Dzwonkowskich
II miejsce rodzina Mirowiczów
III miejsce rodzina Boniewskich