Tomasz Rozwadowski (1964-2021)

Dla kolegów po prostu “Rozwad”, człowiek powszechnie lubiany - gdański dziennikarz kulturalny Tomasz Rozwadowski zmarł w piątek, 17 grudnia, kilka dni po swoich 57. urodzinach. “Lubował się w czarnym humorze, ale to czułość, która dawała mu niezwykły ogląd rzeczywistości oraz dzieł kultury, stanowiła o jego wyjątkowości” - napisał Cyryl, syn Tomka.
27.10.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Tomasz Rozwadowski (1964-2021)
Tomasz Rozwadowski (1964-2021)
fot. MagdaLena Rosman

Tomek umarł w Warszawie, ale pochowany został w ukochanym Gdańsku. 

Jak opisać Tomka? Był na pewno kimś, kto zapadał w pamięć, nawet po jednym spotkaniu. Ta twarz w swoich rysach miała coś wspólnego z Samuelem Beckettem. Głęboki, basujący głos i wypowiedzi… Tomek nigdy nie mówił bzdur, nigdy nie wypowiadał się bez namysłu. Zawsze był przyjazny, pełen szacunku dla innych. Poznałem go chyba w 1987 roku, w Rudym Kocie, podczas występu formacji TOTART, z członkami której Tomek był towarzysko związany. Powiedział ze sceny jakiś obrazoburczy, anarchizujący wierszyk. Był wtedy studentem polonistyki, absolwentem V LO w Gdańsku. W maju 1988 roku uczestniczyliśmy w strajku studenckim na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego.

Widywaliśmy się potem przypadkowo, ale dość często, ponieważ okazało się, że mieszkamy niemal po sąsiedzku, na gdańskim Chełmie. 

W 1999 roku Tomek został dziennikarzem działu kultury w Dzienniku Bałtyckim. Muzyka, film i literatura - to był ocean, w którym najchętniej pływał. Robił to umiejętnie, ze znawstwem. Przez dwie dekady, jako stały bywalec imprez muzycznych i literackich, festiwali filmowych, był dla czytelników DB przewodnikiem po świecie kultury. Koledzy z redakcji pamiętają, że jego biurko było zawalone nieprawdopodobnymi ilościami książek, płyt CD.

Może Tomek żyłby dłużej, gdyby mniej palił. Tak też można było go zapamiętać - z papierosem.

Przeczytaj całe wspomnienie o Tomaszu Rozwadowskim i list jego syna Cyryla