Rodzina pochodziła z Lwowa. Po wojnie Józefa z rodzicami przyjechała do Gdańska, wspólnie uczestniczyli w odgruzowywaniu miasta. Zawsze towarzyszyły im kresowe sentymenty - o ile jednak w Gdańsku licznie osiedlili się uchodźcy z Wileńszczyzny, to Siudaczyńscy w swoich sercach nosili Lwów.
Zaraz po przyjeździe włączyli się w powstający na nowo gdański ruch muzyczny. Józefa kształciła się, pracowała m.in. w Operze Bałtyckiej. Pod wpływem prof. Leona Snarskiego zajęła się chóralistyką. Nauczała w Liceum Muzycznym w Gdańsku - Wrzeszczu, w Studium Nauczycielskim w Gdańsku przy ul. Pestalozziego.
Mieszkała we Wrzeszczu przy ul. Waryńskiego. Była niezmiennie oddana swej pracy, działalności społecznej, a przede wszystkim ludziom. Zaangażowała się w życie gdańskiego środowiska weteranów Armii Krajowej. Byli jej bardzo bliscy, w czasie wojny jako 9-letnia dziewczynka dużo słyszała o bohaterach z AK.
Zaraz po upadku PRL w kraju zaczęły powstawać pierwsze organizacje weteranów Armii Krajowej. Wsparła działalność Koła AK we Wrzeszczu, od pierwszej mszy św. 9 września 1989 r. To wtedy jej chór po raz pierwszy oficjalnie zaśpiewał „O Panie któryś jest na niebie…” - pieśń, którą akowcy nosili w sercach. W uznaniu zasług była wielokrotnie wyróżniana odznaczeniami akowskim Zarządu Głównego, jak i Okręgu Pomorskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Przez wiele ostatnich lat była wiceprezeską Koła AK Gdańsk- Wrzeszcz.
Ze względu na wiek, od dwóch lat mieszkała w gminie Szemud, u córki Małgorzaty. Jej radością była wnuczka Magda. Józefa Siudaczyńska-Babicz zmarła 1 lutego 2024 roku.