Aleksandra Garnys, edukatorka ogrodnicza z Gdańska: - Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które wie, jak wyglądają ziemniaki na polu. Miejskie dzieci tego nie wiedzą. Musimy ich tego nauczyć.
Jak to zrobić? Rozwiązaniem mogą być ogródki przyszkolne. Taki ogródek może być ważnym elementem rozwoju dzieci przedszkolnych i wczesnoszkolnych. Miejska ogrodniczka Joanna Paniec mówi: - Ogródek przyszkolny to dla małych dzieci kwestia zdrowia, kontaktu z przyrodą. Ogródki przyszkolne uczą dzieci współpracy, szukania wspólnych rozwiązań. Do tego w takim ogródku coś trzeba przeliczyć, coś ze sobą zestawić, więc to dodatek do lekcji przyrody, matematyki czy nawet plastyki (gałęzie, liście, kwiaty). Wspólny ogródek buduje też w dzieciach poczucie odpowiedzialności.
Baobab przy szkole w Kenii
Mariusz Antolak z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z Olsztyna tłumaczył w poniedziałek, 20 listopada, podczas warsztatów w ECS, praktykę zakładania ogródków przyszkolnych:
- Nie chodzi o piękną, elegancką przestrzeń, o równo posadzone tuje, wystrzyżony trawniczek. Chodzi o frajdę dla dzieciaków, zabawę w ogród. Dzieci muszą mieć możliwość własnych kompozycji, sadzenia roślin samemu. Wtedy czują, że ogródek jest rzeczywiście ich. Ważne, żeby taki ogródek przetrwał, żeby dzieci o niego dbały. Można to zrobić nawet za darmo: rośliny można zebrać od ludzi. Zakładałem takie ogródki w Polsce, ale też w slumsach w Kenii czy Republice Zielonego Przylądka. Zapewniam, że posadzenie baobaba przy szkole daje wszystkim niezłego kopa!
Ewa Słomińska z przedszkola Panienki z Okienka z Gdańska, przy którym od lat rośnie ogródek, mówi: - Ogród to nauczyciel. Ja pamiętam czas spędzony u babci w ogrodzie, dużo mnie nauczył. Dzieci muszą mieć wolność, by sadzić, podlewać, wąchać i oddychać świeżym powietrzem. Uczą się tam szacunku do pracy, rozwijają się harmonijnie. Refleksja nad przyrodą też jest rodzajem edukacji. Łatwo to zrobić: ja sadzonki odbieram od babć, które stoją pod halą targową w Gdańsku.
W Oslo łąki miododajne
Agnieszka Kuźba, edukatorka z Fundacji Bezpieczne Gniazdo z Kielc, tłumaczy, że uczenie dzieci o przyrodzie jest kluczowe dla ich rozwoju: - Dzieci większą część czasu spędzają w szkole, więc to my, przedszkolanki i nauczycielki, musimy przekazać dzieciom miłość do przyrody. Jeśli będziemy mówić o ekologii w klasie, na tablicy multimedialnej, a nie w ogródku, to niczego dzieci nie nauczymy. Dzieci, niestety, coraz mniej czasu spędzają na świeżym powietrzu.
Kuźba opowiada o swojej wizycie w Skandynawii: - W Kopenhadze w głównym parku miejskim rośnie magiczny ogród z malinami, z ziołami, z owocami i warzywami. Wszystko dla dzieci. W Sztokholmie przy wszystkich placach zabaw i przedszkolach są miniaturowe ogródki. To samo w Oslo: są tam przy placach zabaw uprawy skrzyniowe i workowe, domki dla owadów zapylających, a wokół niekoszone łąki miododajne. Uczmy nasze dzieci, skąd się bierze nasze jedzenie. Niech dziecko wie, jak długo musi rosnąć marchewka, zanim zamieni się w ten owal z Biedronki. Wyciągnijmy nasze dzieci ze świata 3T: telewizja, tablet, telefon. Dajmy im możliwość działania. Dzieci przed każdym programem widzą pięć reklam leków, więc boją się się ziemi, boją się pobrudzić, boją się owadów. Musimy to zmienić!
Miejska ogrodnik Joanna Paniec poleca wszystkim chętnym gdańskim nauczycielkom praktyczną stronę Campaign For School Gardening (to strona brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego, więc jest po angielsku). Paniec: - Zachęcam do zajrzenia tam. Dziś w każdej szkole jest przecież anglistka, która pomoże przetłumaczyć wiedzę o ogródkach, a strona jest pisana prostym, przystępnym językiem.
Paniec mówi, że rozpoczęcie ogrodu jest proste. - Mam nadzieję, że ten pomysł w Gdańsku chwyci i zaowocuje.
Po materiały dotyczące zakładania ogródków przyszkolnych można pisać na adres emailowy: joanna.paniec@gzdiz.gda.pl
Pomoc oferuje także ogrodniczka Aleksandra Garnys: olamagnolia@gmail.com