PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Sukces Fałata w Gdańsku

Sukces Fałata w Gdańsku
„Tow. Szerzenia Sztuki polskiej wśród obcych po zorganizowaniu poprzedniem wystaw w wszystkich nieomal poważniejszych środowiskach wielkomiejskich świata powzięto chwalebną inicjatywę przeniesienia ruchomej wystawy sztuki polskiej do Gdańska. Myśl ta została przyjęta przez kompetentne czynniki polskie z zadowoleniem, a przez całe społeczeństwo polskie z radością i wdzięcznością”.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Tak w maju 1930 roku witał otwarcie w Muzeum Miejskim w Gdańsku wy­stawy sztuki polskiej „Krajobraz i lud” sprawozdawca „Gazety Gdańskiej”. Rzeczy­wiście, ekspozycja odniosła dość duży sukces. Pozytywne recenzje ukazały się nie tylko w prasie polskiej  (również warszawskiej i krakowskiej), ale także w dwóch czołowych dziennikach gdańskich: „Danziger Neuste Nachrichten” i „Danziger Volksstimme”.

Towarzystwo Szerzenia Sztuki Polskiej wśród Obcych, powołane do życia w połowie lat dwudziestych XX wieku, stawiało sobie za cel zapo­znanie międzynarodowej publiczności z dorobkiem polskich artystów. W tym celu orga­nizowało duże wystawy malarstwa, grafiki i sztuki użytkowej w wielkich centrach kultu­ralnych świata. I tak, miedzy innymi, w roku 1927 odby­ły się znaczące wystawy w Helsinkach, Sztok­holmie i Florencji, rok później w Wiedniu, Brukseli, Budapeszcie i Amsterdamie (w ra­mach imprez towarzyszących IX Igrzyskom Olimpijskim), w roku 1929 w Hadze i Filadel­fii, a w roku następnym w Londynie i Tokio. Gdańsk był kolejnym ważnym miastem na drodze „ruchomej wystawy” polskiej sztuki.

 

Wysoka ranga

Organizacja gdańskiej ekspozycji zaczęła się już w listopadzie 1929 roku. Wtedy to dy­rektor towarzystwa, dr Mieczysław Treter, wysłał na ręce dyrektora gdańskiego Stadtmuseum, doktora Walthera Mannowsky’go pierwszą propozycję urządzenia w Gdańsku wystawy współczesnej sztuki polskiej. W przy­gotowania zaangażowały się również Komisa­riat Generalny RP (i osobiście komisarz Hen­ryk Strasburger), polskie Towarzystwo Przy­jaciół Nauki i SztuMiz Gdańska, a nawet sam prezydent Senatu Wolnego Miasta, Heinrich Sahm.

Katalog wystawy sztuki polskiej, która miała miejsce w Muzeum Miejskim w Gdańsku w 1930 roku
Katalog wystawy sztuki polskiej, która miała miejsce w Muzeum Miejskim w Gdańsku w 1930 roku
Zbiory Krystyny Krauze

Stronie polskiej zależało bardzo na utrzy­maniu wysokiej rangi i wysokiego poziomu ar­tystycznego ekspozycji. Nie tylko ze względów propagandowych, ale przede wszystkim, by zatrzeć niedobre wspomnienia po poprzed­nich, niezbyt udanych prezentacjach sztuki polskiej w Gdańsku (np. kiczowatej wystawy „Kraków w obrazach” zorganizowanej jesienią 1923 roku przez prywatnego przedsiębiorcę z Krakowa, a nazwanej przez sprawozdawcę „Gazety Gdańskiej” niewypałem).

Na liście artystów, których dzieła miały być prezentowane w Stadtmuseum znaleźli się więc najbardziej znani w owym czasie, żyjący malarze i graficy polscy, między innymi: Michał Bylina, Julian Fałat i Stanisław Noakowski (w wypadku ich prac odstąpiono od zasady prezentowa­nia wyłącznie dzieł artystów żyjących), Wła­dysław Lam, Rafał Malczewski, Andrzej Pronaszko, Kazimierz Sichulski, Władysław Skoczylas, Wojciech Weiss, Leon Wyczółkowski. W sumie zaproponowano 183 prace 35 artystów, wśród których znaleźli się również uczniowie szkoły plastycznej z Zakopanego. W wyniku trwających kilka miesięcy ne­gocjacji ustalono, że wystawa odbędzie się w salach Wielkiego Refektarza Muzeum Miejskiego w Gdańsku w dniach 27 kwietnia – 18 maja 1930 roku.

Wynajęta przez Towarzystwo Szerzenia Sztuki wśród Obcych firma spedycyjna Juliusza Hermana z Warszawy (mająca swoją filię w Gdańsku przy Hundegasse 65) prze­wiozła eksponaty w połowie kwietnia do Gdańska. Obrazy, grafiki i rzeźby umieszczo­no w niezbyt dobrze oświetlonych, ale prze­stronnych wnętrzach gdańskiego muzeum. Zachowane do dziś w zbiorach Archiwum Państwowego w Gdańsku rachunki mówią, że wystawa instalowana była przez 43 godziny, każdy z pracowników muzeum zarobił przy tej robocie 64,50 guldena.

 

Wystawa polityczna

Uroczystego otwarcia wystawy dokonano w niedzielę, 27 kwietnia 1930 roku w samo południe. „Na inauguracyjną uroczystość zjawili się liczni przedstawiciele władz i urzędów w. miasta Gdańska z senatorami Dr. Strunekiem oraz Dr. Wiercińskim na czele, Wysoki Komisarz Ligi Narodów hr. Gravina, Generalny Komisarz Rzeczypospolitej p. min. Dr. Strasburger wraz z mał­żonką, długi szereg wybitnych szefów władz oraz dużo wyższych urzędników gdańskich i polskich, przedstawiciele korpusu konsu­larnego, kół gospodarczych, artystycznych, literatury i sztuki, reprezentanci towarzystw i organizacyj polskich w w. mieście oraz przedstawi­ciele prasy” – donosiła „Gaze­ta Gdańska”.

W przemówieniach otwiera­jących wystawę podkreślano wspólną polsko-gdańską histo­rię i obecną dobrą współpracę obu stron. Dyrektor muzeum, Walther Mannowsky „wskazał na wielkie znaczenie łącznika kulturalnego w współpracy narodów. Jednym z pomostów najlepszych pośredników po­między narodowościami różnemi są wystawy tego rodzaju jak obecna polska wystawa malarstwa w Gdańsku. Ściśle związany z Polską przez współ­pracę gospodarczą Gdańsk po­zna przy tej okazji też jedną z najważniejszych stron kultu­ry polskiej”. Komisarz wysta­wy, Mieczysław Treter z kolei komplementował stronę gdań­ską: „Pozwalam sobie ; [...] przede wszystkiem złożyć go­rące podziękowanie Senatowi W M. Gdańska za łaskawe uży­czenie gościny polskiej sztuki w lokalu Stadt-Museum. [...] Wszystko, co, pragnąc bliżej dać się poznać, poddajemy pod światły osąd ludzi miłują­cych sztukę. W Gdańsku, mie­ście o dawnej artystycznej kulturze, o której wysokim poziomie świadczą na każdym niemal kroku liczne i wspania­łe zabytki, spodziewamy się spotkać z głębszem zrozumie­niem naszej sztuki; prosimy o sąd obiektywny, choćby su­rowy, ale szczery” (tę wypo­wiedź nagrodziły rzęsiste bra­wa zebranych gości).

Trudno dziwić się wylewności obu przemawiających dyrektorów, trudno dziwić się wysokiej randze, jaką nadano polskiej wystawie (już samo umieszczenie jej w prestiżowym Muzeum Miejskim było szczególnym wyróżnie­niem). Rok 1930 należał do – niestety nielicznych – okresów stosunków polsko-gdańskich, w których współpraca układa­ła się raczej pomyślnie. Po latach oziębie­nia i konfliktów przyszedł czas na nowe układanie wzajemnych relacji. Być może za sprawą rządzącej w Gdańsku koalicji socjaldemokratycznej, która widziała re­alny interes Wolnego Miasta w zbliżeniu z Polską. Za kilka lat (szczególnie po doj­ściu do władzy nazistów) takie przemówie­nia, jak z 27 kwietnia 1930 roku nie były już możliwe. Nie było też możliwe zorganizowanie tak dużej wystawy polskich osią­gnięć artystycznych.

Tymczasem mamy jednak okres odwil­ży, dlatego „obydwa przemówienia licznie zebrana publiczność nagrodziła hucznemi oklaskami. Następnie obecni oglądali wystawione obrazy sztuki polskiej w poszcze­gólnych salach. Wielkie zainteresowanie wzbudziła mianowicie bogata kolekcja ob­razów Skoczylasa, Stryjeńskiej, Czajkowskiego, Jareckiego, Kamockiego, Pieńkowskiego, Fałata, Noakowskiego, Mal­czewskiego, Wyczółkowskiego i.i. Ze sym­patią i zainteresowaniem studiowano rysunki mistrzowskie, dawne polskie drze­woryty ludowe, pejsaże wspaniałe, rzeźby w drzewie i książki staropolskie” – tak z entuzjazmem relacjonował sprawozdaw­ca „Gazety Gdańskiej”.

 

Wystawę „Krajobraz i lud” umieszczono w Wielkim refektarzu Muzeum Miejskiego; na drugim planie obrazy Kazimierza Sichulskiego
Wystawę „Krajobraz i lud” umieszczono w Wielkim refektarzu Muzeum Miejskiego; na drugim planie obrazy Kazimierza Sichulskiego
Zbiory BG PAN

Niemieckie zachwyty

W gdańskich gazetach nie­mieckojęzycznych również znalazły się pochwalne relacje.

Recenzent „Danziger Neuste Nachrichten”, Fritz Jaenicke, w artykule zamieszczonym w przeddzień otwarcia wystawy pisał między innymi: „Sztuka toruje drogę wzajemnemu zrozumieniu i poznaniu się, spełnia więc to zadanie, które w polityce wciąż natrafia na różne trudności”. Chwalił malarstwo Fałata, którego „świeży, odrębny naturalizm także i w Niemczech jest wysoko ceniony”. Na koniec snuje szerszą refleksję: „Na ogół można stwierdzić, że sztuka polska, reprezentowa­na na tej wystawie, zdaje się bezsprzecznie należeć do zachodnioeuropejskiego kręgu artystycznej kultury; znawca łatwo rozpo­zna dawne ślady związku tej sztuki z Paryżem, Monachium, Wiedniem. Tu i ówdzie manifestuje się »wschodniość« ujęcia, ale większość przeważna dowodzi bezwzględnie ścisłego pokrewieństwa z Zachodem. Kto bez uprzedzeń, wyzbywszy się polityki, zwiedzi tę wystawę, zyska wiele zaznajamiając się z malarstwem pełnem nastroju w pejzażu, a wyrazu i charakteru w typach ludowych, z talentami po akademicku wy­szkolonymi, wrażliwymi dla czysto malarskich walorów, o wysokim stopniu uzdolnienia”. Ta niezwykłe pochlebna recenzja przy­jęta została z wielkim zadowoleniem przez polskie środowiska artystyczne. Do tego stopnia, że krakowski miesięcznik „Sztuki Piękne” zacytował ją prawie w całości [z tej relacji pochodzą przytoczone fragmenty].

Również wybitny publicysta socjaldemo­kratycznego „Danziger Volksstimme”, Erich Brost, nie szczędził pochwał polskiej ekspozy­cji w Stadtmuseum: „wystawa obecna po raz pierwszy, z pośród wszystkich innych, organi­zowanych dotąd prywatnie, przemawia w ca­łej pełni na korzyść polskiej twórczości, dzię­ki rzetelnym wartościom artystycznym i dzię­ki ramom reprezentacyjnym”. W jego relacji pojawiają, się liczne komplementy: „wysokie zdolności”, „niezwykły poziom”, „rzeźby bardzo dobre”, „ogólnie wysoki poziom”. Z upodobaniem wy­mienia „najcenniejszy obraz z całej wystawy”, czyli akwa­relę Fałata „Widok z Bystrej”, chwali dzieła Kędzierskiego i Wyczółkowskiego („artysta, który przewyższa wszystkich innych”), Skoczylasa wyróżnia za „akwarele, które wykazują wysokie zdolności kompozy­cyjne i kolorystyczne”, a obraz Lama „Bojkowie przy stole” uważa za dzieło, które „wybija się również ponad wysoki ogólny poziom”.

 

Jednym słowem – sukces

„Wystawa cieszy się wielkiem zainteresowaniem nie tylko kół artystycznych, lecz ca­łej ludności polskiej Wolnego Miasta. Coraz liczniejsze dele­gacje lub też pojedyncze osoby zwiedzają wystawę. Nikt, któ­ry tam wstąpił do Muzeum Miejskiego i obejrzał ekspona­ty, nie pożałował, że poświęcił kilka chwil tej wielkiej i pięk­nej wystawie sztuki polskiej” – entuzjazmował się sprawoz­dawca „Gazety Gdańskiej”.

Wystawa rzeczywiście zro­biła furorę. Czy sukcesowi pro­pagandowemu towarzyszył też sukces artystyczny – trudno dziś osądzić. Z perspektywy lat uznać jednak trzeba, że wśród prezentowanych w Gdańsku artystów jest kilka nazwisk, które i dziś wysoko są cenione przez publiczność i krytyków, a ich dzieła na aukcjach sztuki osiągają i dziś wysokie ceny. Być może i w Gdańsku, wiosną 1930 roku było podobnie. Większość bowiem dzieł wystawionych w Stadtmuseum można było kupić. Nie wiemy dziś, które z nich znalazły nabywców. Być mo­że samo Muzeum Miejskie zakupiło którąś z prac? Być może któryś z eksponatów tamtej wystawy do dziś znajduje się w Gdańsku?

Wystawa „Krajobraz i lud” miała zapocząt­kować szerszą wymianę artystyczną między Gdańskiem i Polską. Już w inaugurującym ekspozycję przemówieniu dyrektor Mannowsky zapowiadał podobną wystawę sztuki gdańskiej w Warszawie. Przygotowania do jej prezentacji rozpoczęły się wkrótce po za­mknięciu wystawy w Gdańsku. Niestety, po­garszająca się atmosfera w stosunkach polsko-gdańskich uniemożliwiła zaprezentowa­nie w Warszawie dziel artystów znad Motławy.

„Widok z Bystrej” Fałata uznany został za najlepszy obraz wystawy
„Widok z Bystrej” Fałata uznany został za najlepszy obraz wystawy
Zbiory Krystyny Krauze

Wystawa miała jednak pewną swoją konty­nuację. W otwartej w październiku 1930 roku w Muzeum Miejskim wystawie „Goethe i Wschód” znalazł się dział poświęcony związ­kom Goethego z Polską. Dział ten przygoto­wany został w całości przez naukowców pol­skich. Jak pisze Grzegorz Niewiadomy w „Gdańskich Studiach Muzealnych” (nr 5/1989), „współdziałającym w przygotowaniu ekspozycji prof. A. Czartkowskiemu z Komi­sji Sztuki TPNiS i dr M. Treterowi (...) udało się pozyskać pomoc kilkunastu muzeów, ar­chiwów i bibliotek polskich, dzięki czemu w dziale »Goethe i Polska« znalazło się wiele naprawdę cennych pamiątek związanych z postacią wielkiego niemieckiego romantyka i recepcją jego dzieł w naszym kraju. Najcen­niejszą pozycją były niewątpliwie dwa niezna­ne biografom Goethego autografy jego li­stów”. Również i ta wystawa – choć może z nieco innych powodów – spotkała się z ży­wym przyjęciem gdańskiej publiczności.

 

Gdańsk-Praga-Gdańsk

Towarzystwo Szerzenia Sztuki Polskiej wśród Obcych przygotowało na gdańską ekspozycję solidny, ilustrowany katalog w dwóch wersjach językowych (po polsku i po niemiecku). Wydrukowano go w Drukarni Narodowej w Krakowie. Zawierał spis wszystkich prezentowanych prac, czarno-białe reprodukcje niektórych z nich i dość obszerny wstęp Mieczysława Tretera. Wszyscy odwiedzający wy­stawę mogli go kupić za nie­wysoką cenę l guldena (bilet wstępu kosztował 50 fenigów). Jeszcze do niedawna jeden polskojęzyczny eg­zemplarz owego wydawnic­twa znajdował się w bibliote­ce Muzeum Narodowego w Gdańsku (spadkobiercy Stadtmuseum) – niestety, zaginął w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.

Katalog, który obok pokazujemy, przyjechał do Gdańska kilka miesięcy te­mu z... Pragi, stolicy Czech. Kupiła go w jednym z tam­tejszych antykwariatów pe­wna gdańszczanka, od lat studiująca w Pradze, dzielą­ca swój czas między Gdańsk i Pragę. W ten sposób, ta mała ksią­żeczka wydrukowana w Kra­kowie, na wystawę w Gdańsku, pojechała do ówczesnej Czechosłowa­cji, by zasilić bibliotekę Uniwersytetu Karola, a teraz wróciła do Gdańska po ponad sie­demdziesięciu latach.

 

Mieczysław Abramowicz

 

Pierwodruk: „30 Dni” 4/2001