PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Z gitarą w Chinach, czyli siła przypadku - cz. 1

Z gitarą w Chinach, czyli siła przypadku - cz. 1
Od początku 2017 roku jestem ambasadorem chińskiego producenta gitar klasycznych “Gomera”. Często zadawane są mi pytania, jak do tego doszło i z czym się to praktycznie wiąże - postanowiłem, że opiszę to w poniższym blogu, a szczegóły, moje osobiste wrażenia, czy różnice kulturowe w kolejnych odcinkach.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Jak to się stało, że zostałem ambasadorem chińskiej marki gitar “Gomera ...
Jak to się stało, że zostałem ambasadorem chińskiej marki gitar “Gomera"...
zdj. Daniel Egielman


W kwietniu 2014 roku podczas pierwszego roku studiów wykonywałem koncert na Międzynarodowym Festiwalu Gitarowym w Żorach. Dzień przed występem zadzwonił do mnie organizator imprezy: “Daniel, w hotelu festiwalowym mają jakiś błąd w systemie. Dziś wieczorem przyjeżdża z wystawą dystrybutor gitar ze Słowacji - jego rezerwacja jakimś cudem zniknęła, a wszystkie pokoje są zajęte. Czy nie przeszkadzałoby Ci, gdyby mieszkał z Tobą dwa dni w pokoju? Byłoby naprawdę super, gdybyś się zgodził, przepraszam Cię za niedogodność.” Zgodziłem się oczywiście i dzieliliśmy pokój dwuosobowy przez następne dni. Mieliśmy w ciągu tego czasu okazję sporo porozmawiać, wymienić opinie, pograłem też na przywiezionych przez niego instrumentach.

Ponad dwa i pół roku później w listopadzie 2016 roku, pamiętam ten moment jak dziś, jadąc pociągiem ze znajomymi na konkurs do Włoch otrzymałem wiadomość od człowieka, z którym dzieliłem pokój. “Cześć, jestem w kontakcie z dyrektorką chińskiej marki gitar “Gomera”, z którą dobrze się znamy. Poprosiła mnie, bym poszukał na rynku europejskim reprezentanta dla jej instrumentów - musiałbyś zrobić nagrania, zdjęcia promocyjne i raz na jakiś czas poleciałbyś do Chin zagrać kilka koncertów - myślę, że byłaby to dla Ciebie super frajda :)”. Pamiętam, że otworzyłem usta ze zdziwienia i bez wahania zgodziłem się, nie pytając nawet o dokładniejsze szczegóły.

Współpraca z chińską firmą umożliwiła poznanie tego kraju
Współpraca z chińską firmą umożliwiła poznanie tego kraju
zdj. Daniel Egielman


Jakiś czas później skontaktowała się ze mną już sama wspomniana wcześniej dyrektorka. Zostały mi przysłane dwa pokazowe instrumenty, z którymi zrobiono mi zdjęcia w różnych miejscach w Salzburgu. Dla Chińczyków jest on ogromną atrakcją turystyczną. Nagrałem też na gitarach kilka utworów jako wideo pokazowe. Następnie zarząd firmy zaprosił mnie do wykonania kilku koncertów i lekcji pokazowych w Chinach. Jedyne, co samemu musiałem zorganizować, to wiza - wszystkie loty, zakwaterowanie, terminarz i tym podobne zostały zaplanowane przez stronę zapraszającą.

Opisane działania marketingowe są bardzo popularną praktyką w Chinach. Jeśli Chińczyk zobaczy Europejczyka, który gra w jego kraju na tym instrumencie najprawdopodobniej zdecyduje się na jego kupno. Problematyczny może być tylko wybór marki, ponieważ prawie wszystkie manufaktury instrumentów zapraszają do Chin artystów ze “Starego Kontynentu” i organizują koncerty promocyjne. Istnieją nawet firmy deweloperskie, które po wybudowaniu nowego budynku mieszkalnego “wynajmują” Europejczyków do pospacerowania po ich terenie tylko po to, by zachęcić ludzi do kupna mieszkań. Ukazuje to specyficzną mentalność Chińczyków i ich stosunek do naszego kontynentu. Domyślam się, że wybór padł na mnie również dlatego, ponieważ pochodzę z kraju Chopina, studiuję w mieście Mozarta, co też bardzo wpływa na wizerunek wykonawcy.

W lipcu 2017 siedziałem w samolocie do Chin, pierwszy z trzech razy. Swoje wrażenia stamtąd opiszę w kilku kolejnych wpisach.