PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Studiowanie i praca. Malwina przekonuje, że da się to połączyć

Studiowanie i praca. Malwina przekonuje, że da się to połączyć
Skąd wziąć pieniądze na studia? Takie pytanie zadaje sobie chyba każdy, kto rozważa wyjazd na zagraniczny uniwersytet. Dobra wiadomość jest taka, że o czesne za studia w większości przypadków nie musimy się martwić, bo jako obywatele Unii Europejskiej otrzymujemy te same pożyczki czy granty, co obywatele danego kraju, ale niestety rzadko kiedy przysługuje nam inne wsparcie takie jak pożyczka na pokrycie kosztów życia (ang. maintenance loan), czy grant (ang. bursary). Co zatem robić?
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Warto spróbować połączyć studiowanie z pracą

Można liczyć na wsparcie rodziny, ale niestety mało którą będzie stać na pełne sfinansowanie zagranicznego życia przyszłego studenta. Prędzej czy później na pewno przemknie Ci więc przez myśl idea podjęcia pracy na część etatu. W internecie krążą na ten temat różne informacje, więc spróbuję rozwiać niektóre wątpliwości i opiszę, jak to jest z pracą podczas studiów na przykładzie Wielkiej Brytanii.

Czy da się studiować i pracować jednocześnie?

W Polsce praktyka łączenia studiowania z pracą jest wciąż mało popularna. Na Wyspach natomiast studenci są wręcz zachęcani przez uczelnie do spróbowania takiego rozwiązania z jednej prostej przyczyny – nawet jeśli Twoja sytuacja finansowa jest stabilna, rób coś więcej, bądź aktywny, żeby przy szukaniu pracy po studiach twoje CV nie okazało się pustą, białą kartką. Zatem odpowiedź na pierwsze pytanie: czy to w ogóle możliwe? Tak, jak najbardziej!

W zależności od kierunku, liczba godzin spędzanych na zajęciach różni się, ale średnio nie jest to więcej niż 20 tygodniowo, więc dodatkowe, dajmy na to, 16 godzin pracy spokojnie można dorzucić, zwłaszcza, że dwa dni w tygodniu (sobota i niedziela) są zawsze wolne od zajęć. Szukając ofert pracy na część etatu (part-time), zauważysz, że liczba godzin wymaganych przez pracodawców jest bardzo zróżnicowana. Zaczzyna się już od 6-8 godzin w tygodniu. Zwykle są to podstawowe kontrakty, które można później rozszerzyć o nadgodziny w zależności od twojej dyspozycyjności i potrzeb pracodawcy. Jeśli twój kierunek pozwala ci wykonywać więcej pracy w domu, z łatwością znajdziesz też oferty na 20 czy 24 godziny tygodniowo.

Szukanie pracy warto zacząć od bazy uniwersyteckiego Careers Service

Czy sobie poradzę?

Z czasem spędzonym w pracy trzeba uważać, żeby nie narobić sobie przez nią zaległości na studiach. Wybierając wymiar godzinowy pracy, oszacuj ilość pracy, jakiej wymaga twój kierunek – czy są to tylko ćwiczenia i wykłady, czy także laboratoria? Czy masz do zrobienia projekty wymagające znacznej ilości czasu, czy twoja ocena zależy w większości od egzaminu końcowego, więc w semestrze możesz elastycznie dysponować swoim czasem? Warto więc zacząć od niewielkiej liczby godzin w tygodniu, żeby zobaczyć, jak będziesz sobie radzić z godzeniem nauki i pracy. Jeśli wszystko będzie w porządku, możesz zwiększać tę liczbę. Osobiście nie polecam jednak pracować więcej niż 20 godzin tygodniowo w normalnym czasie semestru, bo nawet jeśli zmieścisz te godziny w swoim planie zajęć, to musisz też brać pod uwagę dodatkowe zmęczenie, które może się negatywnie odbić na twoich wynikach w nauce.

Tak wygląda sytuacja, jeśli pensja z pracy jest dodatkiem do finansowego wsparcia, które otrzymujesz od rodziców. Jeżeli z jakiś przyczyn musisz utrzymywać się samodzielnie, łączenie pracy z nauką może okazać się trudne. Pamiętaj jednak, że możesz pracować więcej w czasie ferii i próbować odłożyć trochę pieniędzy przez wakacje (które w Wielkiej Brytanii trwają zazwyczaj 3 miesiące) nawet na pełen etat. Jeśli zauważysz, że Twoja praca podczas studiów odbija się bardzo negatywnie na Twojej nauce, możesz też spróbować zmienić tryb swoich studiów z full-time (dziennych) na part-time (zaoczne). Nie jest to skomplikowany proces, ale jeśli znajdziesz się w sytuacji, w której zaczniesz rozważać takie rozwiązanie, porozmawiaj najpierw ze swoim mentorem lub tutorem i poproś o pomoc.

Na jakie pieniądze mogę liczyć?

Czy z pracy na część etatu można się samodzielnie utrzymać? Raczej nie. Znam osoby, którym się to udaje, ale w ich przypadku całkowita liczba godzin spędzanych na uczelni w tygodniu wynosi około 10 na przestrzeni dwóch, maksymalnie trzech dni i pracują wtedy przynajmniej po dwadzieścia parę do trzydziestu godzin. Dużo zależy od twojej indywidualnej sytuacji, ale moja rada jest taka: nie zakładaj, że uda ci się samodzielnie utrzymać. Jeśli takie podejście okaże się błędne, to miło się rozczarujesz, ale jeżeli założysz przeciwnie i się przeliczysz, możesz mieć spore problemy.

To teraz trochę konkretniej: myśląc o pracy na część etatu, o jakich pieniądzach w ogóle mówimy? Pensja minimalna w Wielkiej Brytanii zależy od wieku. Załóżmy, że zaczniesz studia zaraz po ukończeniu liceum, będziesz mieć więc 19 lat. Twoja pensja minimalna wynosi £5.55 za godzinę, ale w kwietniu tego roku “urośnie” do £5.60. Załóżmy, że będziesz pracować 16 godzin tygodniowo, co daje £88.80 tygodniowo, razy cztery tygodnie w miesiącu - £355.20. Niezbyt kolorowo, ale da radę pokryć czynsz za pokój poza centrum miasta np. w Edynburgu, który należy raczej do droższych miast (akademiki są niestety dużo droższe).

Spróbujmy może popracować trochę więcej, 20 godzin. Da nam to £444.40 miesięcznie. Już nieco lepiej. Starczy na pokój bliżej centrum i opłacenie rachunków. Dobrą wiadomością jest to, że to jest najgorsza sytuacja jaka może cię spotkać. W praktyce możesz liczyć na wyższe stawki, średnio £6.50 – £7.00 za godzinę, co dawałoby pensję w granicach £416.00 – £448 miesięcznie przy 16 godzinach tygodniowo i £520 – £560 miesięcznie przy 20 godzinach tygodniowo. A zatem z pracy na część etatu powinieneś być w stanie opłacić przynajmniej czynsz i rachunki, co zwykle stanowi większość wydatków w studenckim budżecie. Stawki godzinowe różnią się też w zależności od regionu Wielkiej Brytanii, na przykład w Londynie możesz liczyć na nieco wyższe, ale koszty życia także będą tam większe.

Biuro pośrednictwa pracy przy High Riggs w Edynburgu

Gdzie szukać i czego szukać?

Jeżeli chodzi o rodzaj pracy, nie oczekuj niczego zbyt wyrafinowanego. Większość studentów pracuje w supermarketach, fast-foodach, czy jako kelnerzy, alternatywnie na uniwersyteckich barach i kawiarniach prowadzonych przez organizacje studenckie. Poza tym, uczelnie oferują studentom możliwość pracy przy organizacji Dni Otwartych, oprowadzaniu uczniów po uniwersytecie, pracy w uniwersyteckiej recepcji i na podobnych stanowiskach. Samo szukanie pracy wygląda tak samo jak wszędzie indziej. Najprościej poszukać w internecie. Czasami uniwersyteckie Careers Services również pomagają w znalezieniu pracy na część etatu, więc warto zapytać też tam.

O jakich formalnościach muszę pamiętać?

Z formalnego punktu widzenia, żeby podjąć pracę w Wielkiej Brytanii jako obywatel kraju członkowskiego UE, musisz okazać jedynie swój paszport (przynajmniej na razie). Zanim podejmiesz pracę w Wielkiej Brytanii, musisz też uzyskać National Insurance Number, który jest twoim numerem identyfikacyjnym jako podatnika. Przyznawaniem tych numerów zajmuje się HM Revenue & Customs. Trzeba zadzwonić do placówki tego urzędu i umówić się na krótką wizytę, po której w przeciągu kilku tygodni dostaniesz swój numer pocztą. Często uczelnie pomagają zagranicznym studentom w uzyskaniu NIN i organizują spotkania z urzędnikami na kampusie – dlatego zorientuj się na początku roku, czy może będziesz mógł/a skorzystać z takiego ułatwienia. NIN identyfikuje cię w systemie podatkowym, ale dopóki twoje zarobki nie przekraczają £11 000 rocznie, o podatki nie musisz się martwić.

Idea łączenia pracy ze studiami może na początku budzić wątpliwości, zwłaszcza jeśli masz małe doświadczenia z pracą w ogóle, np. wakacyjną. Ale pamiętaj, w Wielkiej Brytanii większość studentów tak właśnie robi i radzi sobie bez większych problemów. Dlaczego więc Tobie miało by się nie udać?

Malwina Strugała

Malwina Strugała