PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Świat to nowe smaki. Glasgow Food Guide

Świat to nowe smaki. Glasgow Food Guide
Kiedy odkrywam nowe miasto, nie chodzę po muzeach, nie odhaczam zobaczonych pomników… a odkrywam je poprzez nowe smaki. Tak też zrobiłam z miastem Glasgow, w którym to pojawiłam się po raz pierwszy we wrześniu 2021. Po roku eksploracji, chcę teraz podzielić się z Wami moimi ulubionymi knajpkami!
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zacznijmy od śniadania.

Stack and Still

Wprawdzie jest to mała sieciówka, nie lokalna knajpka, ulokowana w 6 miastach Wielkiej Brytanii, w tym w centrum Glasgow, ale zdecydowanie jest warta odwiedzin! Znajdziecie tam przeróżne rodzaje tzw. Pancake’ów (z języka polskiego: racuchów czy naleśników), które możecie skomponować według własnych preferencji; począwszy od rodzaju ciasta z których są zrobione, przez ilość naleśników, kończąc na słodkich czy słonych dodatkach.

Dla balansu, jedna porcja na słono, jedna na słodko
Dla balansu, jedna porcja na słono, jedna na słodko
fot. Magdalena Kalinowska

Osobiście nie polecam tam kawy, ale za to mogę powiedzieć, że najlepszą kawę w mieście znajdziecie w…

Sprigg

Tą knajpkę znajdzie w dwóch lokalizacjach w obrębie centrum Glasgow, Merchant City. Jeśli kochacie kawę o kremowym, delikatnym smaku to jest to miejsce dla Was! Ponadto obsługa jest boska! Zawsze angażuje się w miłą konwersację, która z pewnością sprawi, że pojawi się uśmiech na Twojej twarzy.

Na słodkie śniadanie lub na deser zapraszam do…

Tantrum Doughnuts

Jako miłośniczka pączków, gdybym miała zacząć pisać ten wpis na bloga z myślą tylko o sobie, to ta kawiarnia pojawiłaby się na pierwszym miejscu tej listy. Jako miłośniczka pączków, mogę również stwierdzić, że zjadłam ich w swoim życiu naprawdę dużo, więc jestem dość krytyczna, jeśli chodzi o ich ocenę, a te jestem w stanie szczerze polecić.

Ten lokal także znajdziecie w dwóch lokalizacjach w Glasgow – w centrum, Merchant City oraz w West End. Jeśli chodzi o atmosferę, w środku nie jest to szczególne miejsce do posiedzenie (warto kupić pączki i wybrać się nad rzekę River Clide odległą 10 minut spacerkiem i tam delektować się ich smakiem. Nie wszystkie pączki są 10/10 ale te pod nazwą Crème Brûlée i Salted Honey to prawdziwe 11/10).

Pączek po lewej stronie to właśnie Crème Brûlée (mmm… pyszności!) i do tego szklanka mleka; duet idealny
Pączek po lewej stronie to właśnie Crème Brûlée (mmm… pyszności!) i do tego szklanka mleka; duet idealny
fot. Magdalena Kalinowska

Zwróćcie uwagę, bo co parę dni/tygodni pojawiają się specjały i te często rozpływają się w ustach.

A co, jeśli chodzi o lunch czy obiad?

Sugo Pasta i Paesano Pizza

Duet niepokonany. Nie wiedziałam, czy przedstawić je jako jedność, czy jako zupełnie osobne dwa miejsca… Prowadzone przez tego samego właściciela dwie włoskie restauracje (a właściwie trzy, bo pizzeria ma dwie lokalizacje w Glasgow, West End i Merchant City, z których w tej drugiej także mieści się Sugo, zaledwie 5 minut pieszo od Paesano). Jako dowód tego, jak smaczne jest jedzenie w tych miejscach powiem, że mój chłopak, który jest Włochem, ocenił je jako doskonałe, a chyba każdy wie jak krytyczne podejście do włoskiego jedzenia poza własną ojczyzna mają Włosi ;) Co więcej, Paesano zostało ogłoszone 13stą najlepszą pizzerią w Europie! A mimo to oba lokale są w bardzo przystępnych cenach nadających się nawet na studencką kieszeń.

Ponadto oboje, ja i mój chłopak, pracowaliśmy w tych restauracjach; ja jako kelnerka w Sugo, on jako kelner w Paesano i po roku jedzenie ich makaronów i pizz kilka razy w tygodniu nadal uważamy, że są przepyszne i mamy na nie apetyt. Zdradzę Wam sekret, który nie jest znany przeciętnym bywalcom restauracji... a znany jest nam jedynie dzięki pracy w tych lokalach. Jeśli dodatkowo spytacie, w Paesano zamiast pizzy w stylu ‘Napolitan’, którą robią tradycyjnie, możecie otrzymać pizze w stylu ‘Romana’, dodatkowo możecie poprosić zamiast tradycyjnej oliwy, tę truflową… chyba nie muszę tłumaczyć jak dobrze smakuje.

Menu jest bardzo proste i przy zamówieniu najlepiej operować numerami.

Nasze wybory: w Sugo ja numer 4 (tagliatelle z kremowym sosem i grzybami), on numer 6 (ravioli z ricottą i szpinakiem), w Paesano ja 8 (bez sosu pomidorowego, znów z grzybami, co tu dużo mówić uwielbiam je!), on numer 3 z dodatkowym szpinakiem (pizza z anchois). (Chociaż w Paesano najbardziej popularna jest pizza numer 6… lecz ja osobiście nie przepadam bo stety/niestety nie lubię papryki.)

Dodatkowo w ramach porady powiem, że porcje w Sugo nie są jakieś przeogromne, nie znaczy to, że są zbyt małe. Dla pary głodniaków polecam zamówić nawet 3 rodzaje makaronów do podzielenia się między sobą lub 2 rodzaje i do tego 1 ‘side’ (z jezyka polskiego: dodatek). Jako ‘side’ polecam Sourdough z Oliwą, to najbardziej popularny dodatek w Sugo i nie bez powodu, jest boski!

A co na deser? Cho
stereotypowo moglibyście chcieć zjeść tiramisu… to niestety muszę Wam powiedzieć, że to w Sugo nie jest najlepsze… ale za to ich cannolo z czekoladą i pistacjami… po prostu bajka!

Jeśli chodzi o napoje alkoholowe, dla mnie nie ma tu żadnych wątpliwość, wino do makaronu i piwo do pizzy, choć niektórzy zamawiają odwrotnie… Wybierając piwo, dla mnie numer jeden to Peroni Red (również włoskie).

Sugo sugo sugo! Dwóch głodniaków, pasty trzy
Sugo sugo sugo! Dwóch głodniaków, pasty trzy
fot. Magdalena Kalinowska
Paesano Pizza. Mmm… na sam widok robię się głodna
Paesano Pizza. Mmm… na sam widok robię się głodna
fot. Magdalena Kalinowska

Wprawdzie zarówno Sugo Pasta jak i Paesano Pizza są lokalami, które nie tylko nadają się na posiłek z przyjaciółmi, ale także na romantyczny wieczór… (szczególnie Sugo nadaje się na rankę dzięki przyciemnionemu oświetleniu) ale jeśli chodzi o eleganckie wyjście ze swoim partnerem to najlepsze jest…

Ubiquitous Chip

Jeżeli chodzi o ceny, to niestety w tym przypadku o studenckiej kieszeni nie ma co nawet wspominać… to miejsce jest z pewnością drogie, lecz warte swojej ceny. Ja udałam się tam tylko raz z okazji Walentynek.

Jedzenie jest wykwintne i bogate w smaki. Desery, prawdziwe niebo w gębie, a dokładniej mówiąc niebo, które z każdym kęsem objawia się w nowych smakach i teksturach. Restauracja ta jest ulokowana blisko University of Glasgow, w tzw. Ashton Lane. Sama ta alejka jest magicznym miejscem, które wzbogaca doświadczenie odwiedzenia tej restauracji. W środku również jest urokliwie, niczym jak w ogrodzie botanicznym. Szczególnie polecam zajść tam w godzinach wieczornych, aby w pełni doznać uroków tego miejsca.

Co tu dużo mówić. Palce lizać!
Co tu dużo mówić. Palce lizać!
fot. Magdalena Kalinowska

Jeśli odwiedzicie, któregokolwiek z wymienionych miejsc koniecznie napiszcie do nas na Instagramie @fundamentallybros! Z chęcią usłyszymy czy i Wam tak smakowało jak nam ;)

Smacznego!

Autorka: Magdalena Kalinowska