• Start
  • Wiadomości
  • Z miłości do niepodległości. Gdańszczanka Maria Biesiekierska kupiła ławeczkę w Parku Oliwskim

Z miłości do niepodległości. Gdańszczanka Maria Biesiekierska kupiła ławeczkę w Parku Oliwskim

Na pamiątkę stu lat odzyskania niepodległości Polski - takiego napisu zażyczyła sobie na ławeczce w Parku Oliwskim gdańszczanka Maria Biesiekierska. - Ludzie tu siądą, przeczytają, pomyślą, że była taka pani, dla której niepodległa ojczyzna i patriotyzm były ważne. Pani Maria jest jedną z 33 osób, które zostały mecenasami Parku Oliwskiego.
14.02.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Maria Biesiekierska na swojej ławeczce w Parku Oliwskim w Gdańsku


Maria Biesiekierska 91-letnia gdańszczanka jest jedną z wielu osób, które w ramach programu „Mecenat Parku Oliwskiego” wykupiły sobie parkową ławkę, która na 10 lat zostanie oznaczona pamiątkową tabliczką z grawerunkiem. Koszt ławki to 4500 zł. W zamian za tę kwotę fundator zyskuje ławkę, certyfikat i miniaturkę parkowego mebla, którą może zabrać ze sobą.

Alicja Katarzyńska: Skąd pomysł na “własną” ławkę i taką na niej dedykację?

Maria Biesiekierska: - O tej możliwości usłyszałam od prezydenta Pawła Adamowicza podczas Mozartiany, wtedy powiedział, że takie ławeczki można sobie kupić i wygrawerować sentencję, dedykację. Impulsem była też dla mnie deklaracja Antoniego Macierewicza, który zaproponował sto obelisków na stulecie niepodległości. Pomyślałam obeliski? Raczej wrony na nie siądą i narobią, ja mam lepszy pomysł. Właśnie taka ławeczka z dedykacją i moim nazwiskiem. Usiądą na niej ludzie w ładnym miejscu, przeczytają napis, pomyślą że była taka pani, jakaś Maria Biesiekierska dla której niepodległa ojczyzna i patriotyzm były ważne. I tak tę ławeczkę sobie kupiłam.

Dla Pani niepodległość, ojczyzna, patriotyzm to są słowa pełne treści...

- We wrześniu 1939 roku został zastrzelony mój ojciec, w 1940 roku z matką i rodzeństwem wywieziono nas w pierwszej zsyłce do Rosji, do archangielskiej obłasti. Przetrwaliśmy ten czas dzięki zaradności i dzielności mojej mamy. Miałam wtedy 12 lat, zsyłka trwała sześć lat. Pamiętam jak enkawudzista mówił do mojej mamy “Polszy niet, Polszy nie budziet”, a mama na to, że przecież ziemia polska została, to i Polska będzie.

I wróciliśmy do tej Polski w 1946 roku, moja mama z polskimi sierotami z Rosji, bo w 1944 była wychowawcą w polskim domu dziecka w Stawropolu nad Wołgą. Wtedy trafiliśmy do Rozdzielczego Domu Dziecka w Gostyninie. Mama pracowała w Sztumie, potem jako dyrektorka Domu Dziecka w Lęborku, w końcu jako kierownik Państwowego Pogotowia Opiekuńczego trafiła do Sopotu. Ja w tym czasie zdałam maturę i otrzymałam nakaz pracy gdzieś na głębokiej prowincji. Udało się tego uniknąć, potem znalazłam pracę w żeńskim liceum im. Marii Curie- Skłodowskiej w Sopocie. Przez lata zsyłki marzyłam, żeby się uczyć, marzyłam o książkach, pewnie dlatego zostałam nauczycielką. Uczyłam biologii, choć z zawodu jestem chemikiem, a z zamiłowania polonistką. 

I "Polsza" była, ale nie taka o jakiej marzyło wielu Polaków

- Wiadomo jak było, pamiętam jednak i nasze patriotyczne wzruszenia z tamtych czasów. Przeżyłam je na dworcu we Wrocławiu w 1956 roku, kiedy spiker zapowiedział “pociąg pospieszny z Wrocławia do Katowic odjedzie z toru trzeciego”. Ludzie na dworcu słuchali wzruszeni, zaczęli śpiewać "Jeszcze Polska nie zginęła". Dlaczego? Bo do tej pory Katowice to był Stalinogród. Dla nas to było jak odzyskanie kawałka polskości. Wiele lat później uparłam się i w 60-lecie odzyskania niepodległości Polski chciałam zrobić akademię w szkole właśnie taką niepodległościową. Nie mogłam zrobić akademii, to było zbyt uroczyste i zarezerwowane dla rocznicy rewolucji październikowej, ale dyrektor zgodził się na apel. Zaprosiłam pana, który w 1918 roku rozbrajał Niemców, były wspomnienia, wiersze, hymn. Uczniowie stali z pół godziny nagle wzruszeni, oszołomieni tym, co usłyszeli, co im przypomniałam. Nie miałam przez to żadnych kłopotów, zresztą zaraz szłam już na emeryturę.   

Dlatego dla mnie dedykacja na ławeczce znaczy bardzo wiele. Wiem, co znaczy każde z tych słów. I cieszę się, że zostanę w ten sposób upamiętniona w Gdańsku, w którym mieszkam najdłużej w swoim życiu, bo od 38 lat. Na cmentarz kto do mnie przyjdzie? A na ławeczce siądzie niejeden.

Drewniana ławeczka z dedykacją Marii Biesiekierskiej już stoi niedaleko głównego wejścia do Parku Oliwskiego


Projekt „Zostań Mecenasem Parku Oliwskiego” ruszył w sierpniu 2016 roku z inicjatywy prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza. Ideą projektu jest umożliwienie osobom prywatnym, firmom i instytucjom zaznaczenia na trwałe swojej obecności w Parku Oliwskim i jego realnego wsparcia. Każdy miłośnik parku może umieścić w wybranej lokalizacji spersonalizowaną drewnianą ławkę z tabliczką - dedykacją przygotowaną przez mecenasa. Za "swoją" ławeczkę trzeba zapłacić 4,5 tys. zł. Inspiracją dla Gdańska były podobne inicjatywy realizowane w europejskich i światowych aglomeracjach jak np. Nowy Jork, Londyn, Brema.

Od początku projektu mecenasami Parku Oliwskiego zostało już 27 osób, 6 kolejnych ławek jest zarezerwowanych i czeka na montaż. „Najsłodszemu Kwiatuszkowi, Pawciunio”, „Alicja i Czesław Morawscy - 60 lat razem w Gdańsku”, „Christianowi Sorce miłośnikowi Gdańska. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin życzy Marcin”, „Zakochanym w Parku Oliwskim Jola i Zbyszek” - to tylko niektóre dedykacje widniejące na ławkach.

Pani Maria Na cmentarz kto do mnie przyjdzie? A na ławeczce siądzie niejeden

Aby wziąć udział w projekcie należy wybrać dostępną ławkę w jednym z trzech obszarów parku: Dziedzińca Pałacu Opatów, Alei Lipowej, Przy Stawie (kolejne lokalizacje będą udostępniane w miarę rosnącego zainteresowania projektem) i wypełnić formularz zgłoszeniowy.

Jak zamówić ławkę krok po kroku? Należy wejść na stronę Parku Oliwskiego i wybrać zakładkę „Wirtualny Spacer”. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie Park Oliwski.

Montaż nowej ławki ze spersonalizowaną tabliczką odbędzie się w ciągu trzech miesięcy od podpisania umowy i przekazania darowizny na rzecz parku.  

TV

Wrzeszcz Górny gotowy na święta