Agata Olszewska: Gdańsk, XIX wiek. W 1804 roku powstaje Królewska Szkoła Sztuk Pięknych. To przełom, jeśli chodzi o malarstwo i rysunek w Gdańsku?
Małgorzata Buchholz-Todoroska: - Tak, to ogromny przełom. To pierwsza i na długie lata jedyna uczelnia artystyczna w Gdańsku. Nie była w randze szkoły wyższej, a takiego, dzisiaj powiedzielibyśmy college’u, ale była szkołą przygotowawczą zawodowo, przeznaczoną do kształcenia artystów - a nie rzemieślników. Była znakomitym punktem wyjścia do dalszej edukacji. Większość absolwentów gdańskiej szkoły kontynuowała wyższe studia artystyczne w Berlinie, Monachium czy innych liczących się ośrodkach artystycznych ówczesnej Europy, przede wszystkim Prus.
Jakie znaczenie dla miasta miała ta szkoła?
- Szkoła była niezwykle ważna dla życia artystycznego miasta, dlatego, że to był moment integracji środowiska artystycznego. Uczelnia - czy rangi wyższej, czy półwyższej, to w tym momencie nie jest aż tak ważne - stawała się miejscem, które skupiało to środowisko i wyznaczało nie tylko zakres działalności, ale też jej poziom. Królewska Szkoła Sztuk Pięknych obligowała przyszłych artystów, swoich absolwentów, do pewnego poziomu twórczości, a przy okazji edukowała w trendach artystycznych, jakie działy się poza niewielkim wówczas, prowincjonalnym na początku XIX-wieku miastem Gdańsk, a więc w pozostałych częściach Europy.
Jak wyglądało nauczanie w tej placówce?
- Uczono zgodnie z tradycją sięgającą wcześniejszych stuleci. Jest to początek XIX wieku, więc trudno mówić, że jesteśmy w epoce nowoczesnej - ciągle jest to epoka nowożytna. Szkoła uczyła przede wszystkim podstaw rysunku, i to było rzeczywiście na znakomitym poziomie. Wśród założycieli szkoły i jej najważniejszych artystów byli pedagodzy przybyli do Gdańska z Berlina, obarczeni tradycją klasycystycznego kształcenia opartego na rysunku, który miał być dokładnym studium. Rysunek obejmował studium architektury i krajobrazu, a także martwą naturę oraz portret. To były najważniejsze tematy.
Wśród najważniejszych tematów był także Gdańsk.
- Początek XIX wieku to taki okres, kiedy, jak dzisiaj byśmy powiedzieli, społeczności lokalne zaczynają się interesować własną historią, kulturą i tradycją. Już nie tą ogólną, europejską, ale dziejami i dziedzictwem własnego regionu. Między innymi w tym kierunku szły też działania tej szkoły. Absolwenci dokumentowali życie Gdańska - przede wszystkim jego budowle. Gros rysunków, które możemy zobaczyć w katalogu „Rysunki artystów gdańskich i obcych działających w Gdańsku w XIX wieku” to szkice uwieczniające architekturę, urbanistykę i założenia parkowe naszego miasta i okolic. To znakomita dokumentacja XIX-wiecznego Gdańska.
Rysunki, które dziś znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku, w większości są właśnie autorstwa studentów, absolwentów i pedagogów słynnej Królewskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Jak Muzeum znalazło się w ich posiadaniu?
- Rysunki znalazły się w zbiorach powstałego w 1872 roku Muzeum Miejskiego. Znajdowało się ono w budynku, w którym dziś mieści się siedziba Muzeum Narodowego przy ulicy Toruńskiej. Muzeum Miejskie w momencie, gdy rozpoczynało działalność, dysponowało już kolekcją rysunków ówczesnych artystów gdańskich, które tamci przekazali. To efekt wspólnych interesów władz miejskich, artystów, historyków i pedagogów szkoły, aby dokumentować w zbiorach nowopowstałego muzeum dziedzictwo historyczne i dokonania artystyczne Gdańska.
Następnie do zbiorów dołączone zostają kolekcje przekazane muzeum przez darczyńców, na przykład rysunki ze słynnej kolekcji Jacoba Kabruna, w ciągu kilku lat dochodzą też trzy duże kolekcje prywatne.
Wydawałoby się, że jest to coś, czym Muzeum Narodowe powinno się chwalić. A jednak tych rysunków nie możemy oglądać zbyt często…
- Przechowywanie ich jest niezwykle trudne. Wymaga specjalnych zabiegów konserwatorskich i ograniczeń w ekspozycji. Dlatego nie pokazujemy rysunków zbyt często w muzeach, a jeśli już, to przez krótki okres. Przyjmuje się, że 2-3 tygodnie to maksimum, kiedy stary papier może być eksponowany, XIX- i XX-wieczny można eksponować dłużej - około miesiąca. To wszystko wymaga kontroli konserwatorskiej. Rysunki rzeczywiście pokazywane są rzadko, ale jest to jedyny sposób, żeby je uchronić. Nie możemy ich, tak jak obrazów olejnych powiesić na sali wystawowej i zostawić na tak długo, jak będzie chciał kurator czy zwiedzający.
Wydany przez Muzeum Narodowe w Gdańsku katalog „Rysunki artystów gdańskich i obcych działających w Gdańsku w XIX wieku” (2016 r.), aut. Grażyny Zinówko, prezentujący 678 rysunków (czarno-białych i kolorowych), można kupić w każdym z oddziałów Muzeum Narodowego w Gdańsku. Cena: 77 zł.