Nazwisko Roman Berlik wyczytano w sobotę, 14 maja, podczas uroczystego spotkania w Dworze Artusa. Szczupły starszy pan wstał z ostatniego rzędu krzeseł i nieco speszony ruszył w głąb sali, gdzie są mikrofony i miejsce przeznaczone dla znamienitych gości. Blisko sto osób, które znajdowały się w tym czasie w Dworze Artusa, zaczęło bić brawo.
- Przez 20 lat służyłem swoją wiedzą i doświadczeniem - mówił Berlik do zebranych. - Czasem się sędziom zawodowym narażałem…
Ławnicy sądowi rzadko mają w orzekanych sprawach zdanie inne niż zawodowi sędziowie - dlatego też ci ostatni mówią czasem prywatnie o swoich sądowych pomocnikach nieco lekceważąco, per “wazony”.
Berlik - były ławnik sądu pracy - zapewnił w rozmowie z Gdańsk.pl, że nigdy wazonem nie był.
- Bo chodzi o to, żeby ludziom pomagać - podkreśla Berlik. - Żeby nie zamykać oczu na niesprawiedliwość. Pomagałem w stanie wojennym, pomagałem jako ławnik i pomagam dzisiaj, choć już ławnikiem nie jestem, bo przekroczyłem siedemdziesiątkę… Raz czy dwa nawet zdarzyło się, że pani sędzia pod wpływem moich uwag zmieniła wyrok, który chciała ogłosić. Początkowo była wściekła, ale później nawet mi podziękowała. Teraz też pomagam ludziom, by odszkodowania dostali.
Roman Berlik ma 74 lata, z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem, mieszka na gdańskim Chełmie. Jako ławnik dokształcił się pod kątem bezpieczeństwa i prawa pracy. Przez dwadzieścia lat nie opuścił ani jednej rozprawy, co Ministerstwo Sprawiedliwości oceniło jako ewenement. Ławnikiem sądu pracy przez te wszystkie lata był z rekomendacji NSZZ Solidarność. Mówi, że chyba właśnie dlatego umiał stawiać się sędziom: czuł, że ma do spełnienia ważną misję.
Uhonorowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości gdański ławnik medal odebrał z rąk wiceministra Łukasza Piebiaka. Oklaski, które otrzymał w sobotę były wyjątkowe, bo brawo biło nie tylko gdańskie środowisko ławników, ale też inne miasta, a nawet kraje. W Europejskiej Konferencji Ławniczej uczestniczy 27 gości z Niemiec, Włoch, Finlandii, Węgier, Irlandii, Belgii, Austrii i Szwecji. Celem konferencji jest bowiem integracja środowisk ławników w Europie oraz wymiana doświadczeń.
- Dlaczego taką konferencję udało się zorganizować właśnie w Gdańsku? To zasługa prężności gdańskiego środowiska i w bardzo dużej mierze pomocy prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, który udzielił nam pomocy organizacyjnej i finansowej - mówi Krzysztof Bartochowski, przewodniczący Rady Ławniczej Sądu Okręgowego w Gdańsku, członek władz Krajowej Rady Sędziów Społecznych.
W czasie uroczystości gdańskim ławnikom wręczono 52 dyplomy uznania podpisane przez prezydenta Gdańska - z okazji obchodów Europejskiego Dnia Ławnika, za “pracę i zaangażowanie na rzecz Rad Ławniczych”.
Goście konferencji przyjechali do Gdańska już w piątek, 13 maja. Jednym z punktów programu jest wycieczka po mieście. Zakończenie obrad i wyjazd zaplanowano na niedzielę, 15 maja.