• Start
  • Wiadomości
  • Gdańsk wesprze integrację tysięcy imigrantów i uchodźców. Jest plan!

Gdańsk wesprze integrację tysięcy imigrantów i uchodźców. Jest plan!

Miasto Gdańsk przygotowało konkretny model, który ma pomóc w integracji obecnych i przyszłych imigrantów, oraz uchodźców, z mieszkańcami. Dlaczego Gdańskowi tak na nich zależy?
11.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Imigranci już w Gdańsku są. Teraz powstanie kompleksowy plan, jak ich zintegrować. Na zdjęciu: mieszkanka Gdańska z dzieckiem podczas odwiedzin w ECS.

“Model Integracji Imigrantów w Gdańsku” - a w skrócie po prostu “model” - ma być przedstawiony mieszkańcom Gdańska i z nimi konsultowany w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Miasto poinformuje mieszkańców, dlaczego chce być dla imigrantów i uchodźców dobrym i przyjaznym gospodarzem, dlaczego są oni dla miasta ważni, co wniosą do naszego życia, i jak ten proces integracji będzie konkretnie wyglądał w praktyce. 

Miasto nie chce jednak robić tego ponad głowami mieszkańców, ale przy ich współudziale. Dlatego, po pierwsze, odbędą się szerokie konsultacje i spotkania z gdańszczaniami i gdańszczankami, debaty i czaty internetowe. Model integracji będzie też wkrótce dostępny na stronie gdansk.pl do wglądu i konsultacji. Poza tym, pod koniec czerwca, po konsultacjach i poprawkach, model integracji, jako oficjalny dokument, zostanie przedłożony radzie miasta pod głosowanie. Jeśli zostanie przegłosowany, stanie się już nie tylko dokumentem na papierze, ale oficjalnie wdrażaną polityką.  

Model jest obecnie na etapie ostatecznej redakcji. Dokument został zredagowany wspólnie, po rocznej pracy, przez miasto Gdańsk, Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek (CWII) i Europejskie Centrum Solidarności (ECS). Ale nad jego brzmieniem pracowało w sumie 150 osób (!): urzędników, społeczników, socjolożek, nauczycielek mających do czynienia z dziećmi imigrantów, działaczy NGO, pracowników MOPR,  oraz, oczywiście, imigrantów już w Gdańsku mieszkających.

Model odpowiada na szereg praktycznych pytań i kwestii, takich jak: gdzie właściwie imigranci i uchodźcy będą mieszkać, gdzie się uczyć, gdzie pracować, gdzie leczyć, kto ich nauczy języka polskiego, gdzie będą mogli zarejestrować firmę, jaki mieć dostęp do kultury, na jaką pomoc społeczną będą mogli liczyć, w jaki sposób będą się integrować i spotykać z Polakami. I wreszcie: jak miasto będzie sobie radzić z przypadkami przemocy, dyskryminacji, rasizmu oraz w innych sytuacjach kryzysowych.

Jaki mogą być korzyści z integracji imigrantów i uchodźców w Gdańsku? W dokumencie przeczytamy, że “otwartość na procesy migracyjne może przyczyniać się do koniunktury ekonomicznej, wzrostu konkurencyjności, rozwoju wiedzy i nowych kompetencji, wzmacniania demograficznego i rozszerzania kompetencji kulturowych”. Dalej przeczytamy także, że “w Gdańsku różnorodność jest ceniona, różnice wzbogacają miasto i jego potencjałem. Mieszkańcy Gdańska otwarci i przyjaźni wobec nowych gdańszczan. Imigranci znajdują w Gdańsku swój dom, czują się bezpiecznie, szanowani i doceniani. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia im legalna praca, dostęp do opieki zdrowotnej i wsparcia społecznego, możliwość uzyskania mieszkania oraz łatwy dostęp do usług i informacji”.

To oczywiście nie razie teoria, choć przecież imigranci już w Gdańsku są. Proces wzajemnego dostosowywania się migrantów i społeczeństwa polskiego ma mieć charakter dwustronny, co znaczy, że obie strony mają akceptować swoje kultury i uczyć się od siebie nawzajem. Miasto nie chce, by przyjezdni utracili swoją tożsamość; nie chce też gett, więc opcje mieszkaniowe mają być rozproszone. W modelu przeczytamy, jakie punkty obsługi i centra informacji będą musiały wkrótce powstać, by proces integracji zadziałał. Podkreśla się też rolę wolontariatu w całym procesie.

- Integracja to proces złożony, za który w głównej mierze odpowiada sam imigrant i oraz społeczność przyjmująca - tłumaczy Piotr Olech z Wydziału Rozwoju Społecznego UM. - Do integracji nie podchodzimy więc w Gdańsku jak do procedury, ale raczej jak do procesu, który należy stymulować. Dokument nie jest więc prostą "instrukcją obsługi imigranta", ale raczej pokazuje, jak miasto może wspierać proces zachodzący między imigrantami a gdańszczanami.  

Dokument wkrótce ujrzy światło dzienne. Wtedy też wszyscy, którzy będą chcieli się na jego temat wypowiedzieć, będą mieli taką szansę. Po pierwsze, na stronie gdansk.pl poza samym dokumentem, pojawi się także kwestionariusz i ankieta, dotyczące integracji imigrantów. Po drugie, portal gdansk.pl zorganizuje czat z wideprezydentem miasta Piotrem Kowalczukiem oraz dwoma imigrantami, w trakcie którego będzie można zadać im wszelkie pytania (prawdopodobnie 5 maja, data jeszcze do potwierdzenia). Odbędą się także dwa duże spotkania z mieszkańcami Gdańska: jedno w ECS (prawdopodobnie 14 maja), drugie w CSW Łaźnia (4 czerwca). Tam też będzie można wyrazić swoje uwagi, wątpliwości, obawy i sugestie; bądź ewentualny sprzeciw. Równolegle do tych spotkań ma się odbyć szeroka debata pod hasłem “Imigracja: fakty i mity”, którą ma zorganizować Instytut Debaty Publicznej (druga połowa czerwca).

Czy gdańska opozycja ma zamiar odrzucić pomysły miasta jeszcze przed konsultacjami? Grzegorz Strzelczyk, szef klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska, mówi, że czeka na dokument: - Mam nadzieję, że to będzie kompleksowa instrukcja postępowania z imigrantami. Mam też nadzieję, że dowiemy się, po co nam są imigranci. Ja nie wykluczam, że są potrzebni w niektórych grupach zawodowych. Nie przesądzam w jedną czy drugą stronę. Teraz wszyscy słysząc hasło "imigranci", myślą "uchodźcy islamscy", i od razu mówią "nie"! Natomiast do tego trzeba podejść poważnie, bez wstępnych zahamowań. Wszystko zależy od tego, jakie treści będą w tym modelu przedstawione. Czekamy, wypowiemy się merytorycznie, bez uprzedzeń. 

Poniżej rozmowa z Piotrem Kowalczukiem, wiceprezydentem Gdańska ds. polityki społecznej. Pytamy, jak model integracji poprawi sytuację Gdańska. 

Wiceprezydent Kowalczuk (z prawej), w czasie debaty z Mamedem Chalidowem w ECS. Polski Czeczen będzie walczył dla siebie, i dla Polski, w Gdańsku w maju podczas KSW 35.

Sebastian Łupak: Premier Beata Szydło, po zamachu terrorystycznym na lotnisku w Brukseli powiedziała, że Polska nie przyjmie ani jednego uchodźcy z Syrii czy Iraku. Podobno ich pierwsza grupa, kilkaset osób z obozów przejściowych we Włoszech, już była wyselekcjowana do przyjazdu do Polski. Ale nic takiego się na razie nie wydarzy. Po co więc przygotowywać teoretyczny model integracji, który raczej nie wejdzie w życie?

Piotr Kowalczuk: My rozmawiamy o imigrantach, którzy już są w Gdańsku. To oficjalnie 4 tysiące osób, a nieoficjalnie nawet 14 tysięcy. Część się zarejestrowała, inni pracują w sposób nieformalny. Są to studenci, informatycy, robotnicy, sprzątaczki. Z Ukrainy, Białorusi, z Czeczenii, Palestyny. Model integracji budujemy dla nich i dla kolejnych, którzy przyjadą. Musimy dać im szansę na bycie tu legalnie i na legalną pracę.  A uchodźcy to całkiem inna kategoria osób.

Czyli tania siła robocza z Ukrainy - tak, a uchodźcy z Syrii - już nie?!

- Gdańsk wciąż deklaruje, że chce przyjąć uchodźców, bo to ludzie, którzy uciekają z terenów objętych wojną. Ich obowiązują normy międzynarodowe, międzynarodowe konwencje, jak Konwencja Genewska. Nawet PiS nie może zmienić tych konwencji swoją deklaracją. PiS może jedynie je wypowiedzieć. Jeśli to zrobi, to wtedy możemy mówić, że nikogo nie przyjmiemy. W innym wypadku te konwencje bardzo wyraźnie mówią, co kraj jest zobowiązany zrobić. Konwencja Genewska mówi, że trzeba zabezpieczyć tych, którzy uciekają przed wojną. Tu żadne zaklęcia PiS nie zmienią niczego. Trudno mi stwierdzić, czy PiS zachowa się tu racjonalnie, czy nie, ale na razie powinniśmy tak naprawdę dyskutować, nie “czy” przyjąć uchodźców, ale “jak” ich przyjąć. Niezależnie jednak od tego, co zrobi rząd, Gdańsk będzie pracował nad modelem integracji imigrantów i uchodźców. Nasz gdański model integracji ma ogromny sens, bo my, pracując z imigrantami, którzy już tu są, wiemy, jakiego potrzebują wsparcia i w jakich dziedzinach.

Imigranci nam się przydają?!

- Oni uzupełniają nasz rynek pracy. Ci ludzie mówią: “ja nie chcę żadnej jałmużny, ja chcę wiedzieć, jak w Polsce założyć firmę”. W Gdańsku mamy bezrobocie na poziomie czterech procent, co oznacza, że nie pracują tylko ci, którzy nie chcą. Oznacza to także, że wciąż potrzebujemy nowych rąk do pracy, a za chwilę będziemy ich naprawdę bardzo mocno potrzebować, bo demograficznie skala problemu rośnie. W wielu grupach zawodowych zabraknie pracowników. Na dziś w Gdańsku potrzeba kilkanaście tysięcy pracowników: od zawodów stoczniowych i robotników budowlanych, przez księgowe, po programistów komputerowych.  

To może powiedzmy sobie tak: chętnie przyjmiemy bliskich nam kulturowo ludzi ze Wschodu, ale już muzułmanów nie. Po co miastu Gdańsk ten "problem", skoro większość gdańszczan nie chce uchodźców?

- W badaniu na zlecenie miasta wyszło, że przeciwnych przyjęciu uchodźców jest 50 procent, czyli nie większość! Tu na pewno potrzeba edukacji i debaty. Dlatego prowadzimy w Gdańsku cykl debat o islamie. Ale powtórzę: przyjmowanie uchodźców nie jest zależne od czyjegoś widzimisię. Jeżeli rząd uważa inaczej, niech wypowie konwencję. Wtedy Polacy w sytuacji wojennej też nie uzyskają pomocy od nikogo! Zapewniam, że nikt tu nielegalnie nie trafi. Jeśli trafią tu uchodźcy, to za pośrednictwem Urzędu ds. Cudzoziemców i wojewody: najpierw będą w odpowiednim ośrodku, potem w konkretnej gminie. Nie można sobie ot tak przyjechać do Polski i tu zostać. Powtórzę: Gdańsk, ale także Sopot i Gdynia, gotowe są pomóc tym ludziom ze względów humanitarnych. Poza tym w Gdańsku już mieszka 150 muzułmanów. Jeśli przyjedzie ktoś nowy, to dołączy do tej grupy. Nie będzie różnicy między już mieszkającymi a nowo przybyłymi. My w modelu integracji cały czas podkreślamy, że szukamy dla nas i dla przyjezdnych wspólnych wartości, takich jak solidarność, wolność, poszanowanie prawa. To są czytelne reguły: czy ktoś przybywa z Syrii, czy z Ukrainy, musi szanować nasz sposób życia i nasze wartości.     


TV

Mieszkańcy Młynisk i prezydent Gdańska przy jednym stole